- Co właściwie się stało w meczu z Bułgarią? To wy zagraliście gorzej czy to rywale spisali się lepiej niż zwykle?
Paweł Zagumny: - I jedno, i drugie. Zagraliśmy słabiej niż ostatnio, ale taki jest sport. Na takich turniejach często zdarza się słabszy dzień i miejmy nadzieję, że nam się już przytrafił i więcej ich nie będzie. Teraz myślimy już o meczu z Argentyną i wiemy, że nie ma miejsca na kolejną wpadkę.
- Graliście z Argentyną tuż przed igrzyskami na Memoriale Wagnera. Wygraliście łatwo 3:0. To będzie miało psychologiczne znaczenie?
- To, co było przed igrzyskami, nie ma kompletnie żadnego znaczenia. Wszystko się kasuje. Z Bułgarią też przed igrzyskami wygraliśmy (3:0 w finale Ligi Światowej - red.), ale nie przyniosło nam to żadnych plusów. Nowy mecz i nowe wyzwanie. Na pewno presja teraz będzie większa po tym przegranym spotkaniu, ale myślę, że ją wytrzymamy i zagramy zdecydowanie lepiej.
- Czy ta porażka z Bułgarią, po tak długiej serii triumfów, nie będzie dla was szkodliwym szokiem?
- Może było już za spokojnie wokół nas po tych wszystkich zwycięstwach. My, Polacy, nie możemy mieć za dobrze, musimy mieć nóż na gardle. Myślę, że ta porażka może nam nawet pomóc. Ten balon był już nieźle nadmuchany i jeżeli miał pęknąć, to lepiej teraz niż za kilka dni, w ważniejszym meczu.
- To twoje czwarte igrzyska w karierze. Czy młodsi koledzy, którzy debiutują na tak ogromnej imprezie, radzą się ciebie?
- Bez przesady. To nie jest wypad na Marsa, ale normalna sportowa impreza. Każdy sobie radzi jak może i nie widzę, żeby ktoś z nas był tutaj w szoku.
Tabela grupy A
1. Bułgaria 2 6 6:1
2. Argentyna 2 3 4:3
3. Polska 2 3 4:4
4. Australia 2 3 3:3
5. Włochy 2 3 4:4
6. W. Brytania 2 0 0:6