Jan Urban, Ryszard Komornicki

i

Autor: ART SERVICE / SUPER EXPRESS, BARTEK WUTKE/ CYFRASPORT/ Cyfrasport

Selekcjonerska ruletka

Ryszard Komornicki o reprezentacji: „Trójka stoperów to pomyłka, Urban da luz i poukłada grę” [ROZMOWA SE]

2025-07-15 6:49

To już ostatnie chwile „bezkrólewia” w reprezentacji. Oficjalne ogłoszenie Jana Urbana selekcjonerem nastąpić ma w czwartek. Ryszard Komornicki, po którego podaniach Urban niejednego gola w kadrze i w Górniku Zabrze strzelił, przywołuje szereg argumentów na rzecz swego niegdysiejszego partnera z boiska.

Spis treści

  1. Kadra potrzebuje luzu, nie bata
  2. Urban poukłada grę reprezentacji
  3. Trójka stoperów to pomyłka Probierza
  4. Wykorzystać potencjał Lewandowskiego i Zielińskiego
  5. Zawodnicy muszą chcieć grać dla kadry
  6. W środku pola brakuje lidera

„Super Express”: - W dalekiej Szwajcarii też już wiadomo, że Jan Urban jest kandydatem numer 1 na selekcjonera?

Ryszard Komornicki: - Pewnie, że wiadomo. Nawet sobie pomyślałem, że jak już nim zostanie, to go przeproszę, że kiedyś dwa razy w trakcie meczu w Górniku na niego krzyknąłem. I się wtedy na mnie obraził na chwilę… (śmiech)

- Jakie mieliście kontakty?

- Teraz, kiedy ma zostać selekcjonerem, chyba nie wypada powiedzieć, że czasem na piwo razem chodziliśmy? (śmiech). Ja byłem człowiekiem, który na siłę nie szukał kontaktów. Ale ten klubowy mieliśmy bardzo profesjonalny, piłkarski. Nawet czasem na wakacje wspólnie z rodzinami jechaliśmy, gdy Górnik je organizował. A na boisku – mam wrażenie – rozumieliśmy się bardzo dobrze.

Jacek Ziober: reprezentacja Polski w kryzysie. „Potrzebujemy prostoty i Urbana!” [ROZMOWA SE]

- Bo dobrym piłkarzem był!

- O tym nie ma co dyskutować. Każdy może sobie poczytać, gdzie i jak grał, a ja to przeżyłem osobiście. Olbrzymi talent, olbrzymie możliwości piłkarskie. Jak dostał piłkę w pobliżu bramki rywala, to było dla tego rywala bardzo niebezpiecznie. Taki mały feler czasem jednak miał.

- No proszę. Jaki?

- Czasami się nie wrócił pod swoją bramkę. Ale ja sobie tłumaczyłem, że do tyłu jest trudniej biegać niż do przodu (śmiech). A on był naprawdę bardzo ofensywnym zawodnikiem.

- Wodzirejem w szatni też?

- Kiedy miewaliśmy – rzadko, ale się zdarzały – jakieś kryzysy w Górniku, spotykaliśmy się w gronie kilku najbardziej doświadczonych chłopaków. Janek zawsze wśród nich był; nigdy nie gwiazdorzył, zawsze dbał za to o te sprawy – rzekłbym – „społeczne”. Zrównoważony gość, robiący zawsze swoją robotę, z dobrym wpływem na grupę przez swój luz.

Kadra potrzebuje luzu, nie bata

- Ten dobry wpływ na reprezentację akurat teraz powinien być bezcenny!

- Tak, wydaje mi się, że w tej chwili kadra bardzo potrzebuje tego luzu, jaki ma Janek. Jak czytam w mediach, że nowy trener powinien być twardy, to się zastanawiam, jak sobie to prezes Kulesza wyobraża. Przyjdzie facet z biczem i będzie nim reprezentantów smagać? Owszem, potrzebne jest wprowadzenie hierarchii i pewnych zasad, żeby zawodnicy nie robili sobie co chcą i kiedy chcą – nawet jeśli ktoś nazywa się Lewandowski. Ale to wszystko musi się odbyć na spokoju i z zachowaniem elementarnej sprawiedliwości. Jestem pewien, że w takich okolicznościach Janek dogada się z zawodnikami. I wie pan co jeszcze będzie ważne? Że pewne rzeczy powinny zostawać w szatni. Nie wolno z niej ich wynosić, tym bardziej w nerwach.

Urban poukłada grę reprezentacji

- Widzę, że niepowodzenia na boisku sprowadza pan do kwestii mentalnych w drużynie?

- Również. Ale przede wszystkim – do poukładania zespołu. Odpowiedniego ustawienia na boisku, sposobu i systemu gry, wyznaczenia konkretnych zadań: gramy tak w defensywie, a tak w ofensywie. Owszem, kreatywność to ważna i cenna cecha, ale to są „zadaniowcy”: trzeba każdemu wskazać boiskowe obowiązki, z których zostanie rozliczony. Nie wystarczy powiedzieć: „Idźcie i grajcie ładnie w piłkę, bo ja tak chcę”.

Trójka stoperów to pomyłka Probierza

- Po każdym meczu kadry Probierza wiele było dyskusji właśnie o systemie gry, ustawieniu.

- Nie dziwię się. Bardzo byłbym rozczarowany, gdyby Janek chciał grać trójką stoperów i wahadłowymi. To nie jest – moim zdaniem - system dla naszej reprezentacji i dla tych zawodników. Drużyna nie może grać tego, co akurat pasuje trenerowi. Trzeba z niej wydobyć wszystko to, co potrafi najlepiej. I do tego dołożyć solidarność na boisku, żeby nie było wzajemnego przyglądania się i gry niektórych „na alibi”. Jestem pewien, że do takich zadań Janek jest bardzo odpowiednią osobą.

„To lider, którego potrzebuje Lewandowski!”. Waldemar Matysik o kandydaturze Jana Urbana na selekcjonera [ROZMOWA SE]

- Szkoda tylko tych już niemal pięciu tygodni, jakie upłynęły od dymisji Michała Probierza – nie sądzi pan?

- Słabe to trochę… Potrzeba nam profesjonalistów w związku, a nie kogoś, kto myśli, że selekcjonerowi wystarczy się dowiedzieć o wyborze dwa dni przed zgrupowaniem. Niepoważne jest też to, że do mediów wycieka, z którymi trenerami rozmawia prezes. Wracając zaś do upływającego czasu: Janek jest profesjonalistą. Wiedząc, że jego nazwisko pojawia się wśród kandydatów, bez wątpienia zadał sobie trud oglądnięcia ostatnich meczów kadry, ich analizy i sporządzenia planu działań.

Wykorzystać potencjał Lewandowskiego i Zielińskiego

- Jest jeszcze w tej układance element samych zawodników: tego, jak oni podejdą do nowego selekcjonera. Myśli pan, że w meczu z Holandią może zadziałać mityczny „syndrom nowej miotły”?

- Jak powiedziałem: jestem pewien, że Janek już wie, jak chciałby zagrać przeciwko Holendrom. A co do zawodników: nie wyobrażam sobie, żeby w debiucie nowego selekcjonera, do tego w meczu z takim rywalem, nie było „sprężarki” i wielkiej ochoty do gry, na zasadzie: zobaczcie, potrafimy. Oni też – mam nadzieję – mają przekonanie, że teraz może być już tylko lepiej. Bo dotychczasowa sytuacja była nie do zniesienia i nie do zaakceptowania. Oczywiście, zmiana trenera nie oznacza, że z Holandią wygramy. Głupotą byłoby jednak, gdyby po ewentualnej porażce rozpętała się histeria medialna: „On się nie nadaje”. Na szczęście Janek ma chłodną głowę i jego myśli w tę stronę n pewno nie zmierzają.

Wiemy, kiedy Jan Urban zostanie przedstawiony jako nowy selekcjoner reprezentacji Polski! Znamy jego sztab

- I zawodnicy pójdą za nim w ogień?

- Wierzę, że tak. Bardzo dawno już nie widziałem polskiej reprezentacji, która zagrałby mecz na maksimum swoich umiejętności. Nie potrafię na przykład zrozumieć tego, że Zieliński z Lewandowskim nie grają ze sobą niemal wcale; w tym sensie, że – mimo ogromnych umiejętności – nie potrafią współpracować na tyle, by wykorzystać wzajemnie swe możliwości. To będzie najważniejsze zadanie nowego selekcjonera: wykorzystać do maksimum potencjał naszych piłkarzy do gry kombinacyjnej bliżej bramki przeciwnika. Bo go mają – to nie ulega wątpliwości.

Zawodnicy muszą chcieć grać dla kadry

- Tylko z niego nie korzystają. Dlaczego?

- Nie wiem. Ale nie przyjmuję medialnego gadania, że im się nie chce. Zawodowy piłkarz, wychodzący na boisko w koszulce reprezentacyjnej bez chęci gry dla kadry? Sam trochę kopałem i mówię, że takie tezy to bzdura szkodząca atmosferze wokół drużyny. Będę się upierać przy zdaniu, że po prostu trzeba tę naszą grę inaczej poukładać.

- Już pan mówił: trójka stoperów to nie dla nas…

- No właśnie. Jak patrzyłem na Janka Bednarka i pozostałych, co grywali w tej trójce z tyłu, to miałem wrażenie, że – miast się wzajemnie wspierać i asekurować – patrzyli przede wszystkim na to, by samemu błędu nie popełnić. A i tak dostawali ostatecznie po głowie. Więc ja bym w tej naszej defensywie dołożył bocznych obrońców, dobrze współpracujących ze skrzydłowymi w ofensywie.

W środku pola brakuje lidera

- A Michał Probierz stawiał na wahadłowych!

- Bo miał taki pomysł. Nieszczęśliwy, bo – jak mówiłem – mam przekonanie, że samym zawodnikom taki sposób gry nie pasował. Niechże zagrają tak, jak w klubach, gdzie się dobrze czują. Nie mówiąc już o tym, że przy dwóch skrzydłowych, Lewandowski będzie mieć większe wsparcie z przodu; zwłaszcza jeśli – jak to w nowoczesnej piłce bywa – również ci boczni obrońcy zagrają ofensywnie. Do tej pory wyglądało to tak, że trzech się gdzieś z przodu kopało po czole, cała reszta zaś stała z tyłu, a i tak mieliśmy problemy w obronie. Tu – myślę o bocznych obrońcach i skrzydłowych – mamy potencjał. Za to, niestety, jestem sceptyczny, gdy patrzę na środek pola naszej drużyny.

- Dlaczego?

- Bo trzeba tam w końcu znaleźć lidera. Tam musi być zawodnik, który ma nie tylko klasę piłkarską, ale i odpowiedni charakter, by pokierować zespołem. Tam trzeba szefa, a my go nie mamy!

Cezary Kulesza o ponownym wybraniu selekcjonera
Sonda
Kto powinien zostać nowym trenerem reprezentacji Polski?
Sport SE Google News
Polska na ucho
Jedną nogą w finale

Najnowsze