Rybus bardzo dobrze zagrał w meczu z Andorą (4:0), ale rywale tak dali mu w kość, że trener Smuda zdjął go w przerwie, by piłkarz nie doznał kontuzji.
- Obie nogi mam poobijane. Na szczęście urazy nie są na tyle poważne, bym nie mógł zagrać z Grekami. Czuję już wielkie narastające oczekiwania przed tym meczem otwarcia i nie mogę się go doczekać - twierdzi Rybus.
Zdaniem skrzydłowego Tereka Grozny reprezentanci Polski mają przygotowanych kilka niespodzianek dla Greków.
- Chcemy zaskoczyć ich wymiennością pozycji w linii pomocy. W meczach ze Słowacją i Andorą robiliśmy takie manewry: ja, Kuba Błaszczykowski i Ludo Obraniak cały czas zamienialiśmy się miejscami. Robimy to po to, by namieszać trochę rywalom w głowach - wyjaśnia.
Mimo że reprezentacja wygrała trzy ostatnie mecze bez straty gola, Rybus twierdzi, że na kilka dni przed EURO jest jeszcze trochę do poprawienia.
- Będziemy pracowali głównie nad taktyką. Trzeba poćwiczyć stałe fragmenty gry, bo one w takich turniejach są bardzo ważne. Poza tym w meczu z Andorą mieliśmy kilka nieudanych podań. Z drugiej jednak strony nie jesteśmy Hiszpanią, straty piłek będą nam się zdarzać - podkreśla.
W meczu z Andorą kadrowicze pokazali, że bardzo dobrze wykonują rzuty karne (dwa gole z 11 metrów).
- Ale pamiętajmy, że z karnymi to różnie bywa. Najlepsi piłkarze, jak ostatnio Arjen Robben czy Sergio Ramos, nie strzelili ważnych karnych. Klucz to koncentracja przed strzałem. Jak ja wykonuję karne? Nawet do nich nie podchodzę, są lepsi - uśmiecha się Rybus.