- Przecież wyjście z grupy nie będzie oznaczało, że Euro się dla nas skończyło i możemy wracać do domów z głowami w chmurach. Przeciwnie, dopiero wtedy turniej się zacznie - powiedział Szczęsny w wywiadzie dla dodatku "Gazety Wyborczej".
Nasz bramkarz woli patrzeć na naszą sytuację zdecydowanie z optymistycznym podejściem. - Zdaję sobie sprawę, z jakiej pozycji przystępujemy do gry, ale mnie ta rola się podoba i mam nadzieję, że okażemy się czarnym koniem imprezy. W ogóle się tym nie martwię. Nie wyobrażam sobie, żeby ktoś z nas mógł niepoważnie traktować jakikolwiek występ w reprezentacji. Grając z orłem na piersi albo i bez niego - na szczęście znowu już z orłem - honor jest ogromny.
Szczęsny bardzo dobre radzi sobie z presją. - Za mnie denerwuje się rodzina. Tata ma już na głowie wyłącznie siwe włosy. Mama nie ma ich wcale, bo wszystkie sobie wyrwała. Brat też. Biorą wszystko na siebie, a ja spokojnie robię to, co do mnie należy - gram w piłkę, zarabiam spore pieniądze i wiodę fajne życie. O to chodzi. Podczas Euro też chcę się dobrze bawić. Oczywiście grając w piłkę.
Polska-Grecja. Wojciech Szczęsny: Mam nadzieję, że okażemy się czarnym koniem imprezy
- Moim marzeniem jest tytuł mistrza Europy i dopóki nie przegramy meczu, będę w to wierzył - mówi wprost nasz bramkarz Wojciech Szczęsny. Golkiper Arsenalu w swoim stylu wypowiedział się o Euro 2012. Wojtek jest spokojny i wyluzowany przed pierwszym meczem, jak twierdzi martwi to się za niego rodzina.