- Nie ma sensu już do tego wracać, nie traktujemy niedzielnego starcia z Włochami w kategoriach rewanżu za tamto niepowodzenie - mówi Ignaczak. - Musimy wyjść ze świeżymi głowami i ze świadomością, że zmierzymy się z zespołem, który jest klasowy i ma w swoich szeregach znakomitych graczy.
Ignaczak cieszy się, że z Włochami gramy już na początku turnieju olimpijskiego. - Myślami jesteśmy już przy tym spotkaniu. Zwycięstwo w Lidze Światowej dało nam silnego kopa, ale też jesteśmy wszyscy świadomi, że możemy grać jeszcze lepiej. Medalu nie obiecam, bo to tylko sport, ale mogę obiecać, że zostawimy na parkiecie serce - dodaje znany z waleczności "Igła".
Starcie z Italią to zaledwie początek długiej i pełnej przeszkód drogi po olimpijskie medale. Ze składającej się z sześciu drużyn grupy wyjdą cztery zespoły (Polska poza Włochami gra z Argentyną, Bułgarią, Wielką Brytanią i Australią), które zagrają w 1/4 finału z ekipami z drugiej grupy (Brazylia, Rosja, USA, Serbia, Niemcy, Tunezja).
- Już w spotkaniach grupowych musimy wygrywać, bo im wyżej będziemy na koniec w tabeli, tym łatwiej będzie uniknąć najsilniejszych rywali. Choć tamta grupa jest tak mocna, że ciężko cokolwiek przewidzieć. Do końca nie będzie wiadomo, na kogo trafimy - kończy "Igła".