Przemysław Miarczyński (33 l.), mistrz windsurfingowej klasy RS:X, czeka na ostateczną decyzję PKOl. I wciąż musi udowadniać, że zasługuje na wyjazd do Londynu bardziej niż Piotr Myszka (31 l.), który na mistrzostwach Europy na Maderze wywalczył brąz...
- Pojedziesz na olimpiadę do Londynu?
Przemysław Miarczyński: - Mam nadzieję. Wygrałem eliminacje, ale decyzję podejmie nasz Komitet Olimpijski. Mam nadzieję, że nie będzie żadnych przekrętów, choć straszą mnie dogrywkami. Przykro mi, ale według przepisów na igrzyska może jechać tylko jeden Polak.
- To oznacza, że w Londynie zabraknie albo ciebie, albo Piotra Myszki, który jest aktualnym wicemistrzem świata.
- Dokładnie. Będzie tam za to wielu amatorów. My jesteśmy bardzo silni, ale na olimpiadzie decyduje geografia, a nie wyniki.
- Mistrzostwa Europy na Maderze powinny przekonać działaczy, że to tobie należy się olimpijski paszport?
- Ja nie musiałem tu nic udowadniać. Wygrałem, ale najważniejsze są dla mnie igrzyska i jeśli miałbym się wymienić tym złotym medalem na jakikolwiek w Londynie, to nawet bym się nie zastanawiał.
- Jeśli pojedziesz na olimpiadę, to jaki cel sobie postawisz?
- Interesuje mnie tylko złoto, wierzę, że wygram. To mój jedyny cel.