Sara Boruc ZMASAKROWAŁA bez trzymanki film Blanki Lipińskiej: TANI PORNOS [ZDJĘCIA]

Film "365 dni" pobił wiele rekordów oglądalności. Niektórzy z fanów Blanki Lipińskiej nie mogli wyjść z wrażenia, że ich ulubiona pisarka jest także bardzo uzdolniona w dziedzinie kinematografii. Z drugiej strony nie brakowało jednak głosów krytyki, które w bezpardonowy sposób atakowały produkcję. Ostatnio na obejrzenie filmu przez platformę Netflix zdecydowała się Sara Boruc. Żona znanego polskiego bramkarza włączyła się w nurt krytyków i bez hamulców wypowiedziała się na temat hitu. - Powiedzcie mi, kto to oglądał? Co macie do powiedzenia na temat tego dzieła? Bo ja mam taką bekę - słyszymy na InstaStory wybranki serca Artura Boruca.

Wyczerpana Ania Lewandowska z podkrążonymi oczami. Marzy się jej "babski wypad"

Powyższe słowa stały się jednak tylko wstępem do zdecydowanie mocniejszej krytyki. W dalszej części swojego monologu Sara Boruc nie miała już oporów przed używaniem bardzo mocnych sformułowań. - Słuchajcie, to jest... To jest taki tani pornos! Tylko nie pokazują genitaliów - mówiła wyraźnie rozbawiona partnerka piłkarza.

POŚLADKI to jej powód do dumy. Żona piłkarskiej gwiazdy chwali się GORĄCYM ciałem [ZDJĘCIA]

Jednocześnie Sara Boruc pytała swoich obserwujących o ich opinię na temat tego, dlaczego Netflix zdecydował się na taką produkcję. Jej zdaniem film "365 dni" Blanki Lipińskiej nie powinien był opuszczać polskich granic. Skrytykowała nie tylko sam pomysł, lecz także grę aktorów i ścieżkę dźwiękową.