W sprincie udziału nie wzięła nasza najlepsza biegaczka Justyna Kowalczyk, która z powodu kontuzji stopy opuściła pierwszy start indywidualny w historii jej występów na zimowych igrzyskach olimpijskich, a obecnie przygotowuje się do czwarkowego biegu na 10 kilmetrów klasykiem. Wobec absencji Kowalczyk, liczyliśmy na dobry występ Jaśkowiec, która w tym sezonei w sprincie spisywała się całkiem nieźle.
Przeczytaj koniecznie: Soczi 2014. Prezes PZN Apoloniusz Tajner: Kamil Stoch pokazał styl Małysza
Niestety Polka nie poradziła sobie ze źle przygotowaną trasą i upadła na zjeździe, przez co zajęła odległe 63. miejsce. - Brak koncentracji połączony z pechem. To lekcja pokory - powiedziała na mecie rozczarowana Jaśkowiec.
Podobne problemy mieli na trasie mężczyźni. Kwalifikacji nie przeszli Sebastian Gazurek i Mchał Staręga, a ten drugi, podobnie jak Jaśkowiec, upadł na trasie. Wypadków i upadków nie brakowało, a jeden z biegaczy opuścił trasę na noszach. Komentatorzy polskiego radia określili mianem KARTOFLISKA.
Na trasach biegowych w sprincie jakiś polski pomór - wszyscy upadają, Jaśkowiec, Staręga...
— Marek Żochowski (@Marek_Z_SE) luty 11, 2014