Simi przyznaje, że martwi go to, iż nie jest w stanie poukładać swoich skoków.
- To jest dość dziwne, co się dzieje – opowiadał w piątek po kwalifikacjach. - Niektóre moje skoki ocierają się o perfekcję, a w innych, chociaż czuję, że mam z 10 metrów rezerwy, nie dolatuję tam, gdzie bym chciał. Potrzebny mi jest jakiś superskok, żeby pobić takich rywali jak Prevc, Stoch czy Freund. Kamil na normalnej skoczni pokazał prawdziwą potęgę skoku. Widziałem jego druga próbę i choć minimalnie ją spóźnił, to potem w locie agresywnie pociągnął, miał taki impuls, który poniósł go daleko. To jest to coś, co sprawia, że latasz. Co do mojej formy, nie możemy jakoś utrafić z nowymi rozwiązaniami technicznymi. Liczyliśmy, że nowinki zadziałają, ale tak się nie stało. Jestem przekonany, że w swojej najlepszej formie mógłbym bez trudu rywalizować z Kamilem, ale teraz na pewno nie jestem od niego mocniejszy – kończy Ammann.
MŻ, Soczi