Nawiązanie do gier komputerowych, anime i bajek - to wyraźnie zarysowana strategia promocji igrzysk w Tokio. Był już premier przebrany w strój Mario, wyskakujący z rury by zaprosić fanów do dalekiej Azji, przyszedł czas na "twarz" marketingową imprezy. Stała się nią postać z serii "Dragon Ball", Son Goku. Wspomogą go zresztą inni bohaterowie młodości kibiców, między innymi Sailor Moon. W dużym skrócie: każdy znajdzie coś dla siebie.
A przecież oto właśnie chodzi, bo IO to nie tylko impreza sportowa, ale przede wszystkim marketingowa. A trudno sobie wyobrazić lepszy pomysł na zarobienie sporych pieniędzy, niż sprzedaż figurek z wizerunkiem Son Goku. Oczywiście w specyficznej dla siebie roli; reklamującego igrzyska w przerwie od ratowania świata.