Antropolog Johan Huizinga w "Homo ludens" stworzył kiedyś pojęcie "popsuj-zabawy". Według niego wszystkie sporty są zabawami, jakie ludzie stworzyli i obwarowali regulaminami, by znaleźć sobie azyl przed codziennym życiem w którym z przestrzeganiem wszelkich reguł jest coraz gorzej. Kto taką konwencję - np. ścigamy się bez użycia dopingu - łamie, ten jest winny nie tylko wobec konkurentów, ale także wobec kibiców. Jest "popsuj-zabawą" odbierającym radość z przeżywania sportu.
Kornelia Marek przyjmując w swój pośladek kolejne iniekcje EPO dawała do zrozumienia, że ma tam również zasady fair play. Złapana odcierpiała 2-letnią przerwę, teraz wraca. Ma lat 27 i nadal jest, obok Justyny Kowalczyk, najzdolniejszą biegaczką narciarską w kraju. Trener Wiesław Cempa twierdzi, że może wskoczyć do kadry choćby zaraz.
Nie wiadomo jednak jak Kornelię powitają inne kadrowiczki. Jak potraktują wszyscy Polacy, których w Vancouver skompromitowała potężnie. Czy damy jej drugą szansę?
Drugiej szansy w pewnością nie da jej FIS i MKOl. Dyskwalifikacja podczas igrzysk automatycznie wyklucza start Kornelii Marek w kolejnych. Do Soczi nie pojedzie. Ale do paru sukcesów w Pucharze Świata pewnie jeszcze dojechać by mogła.
Tomasz Bielecki o dopingu w sporcie: Kłopotliwa Kornelia
2012-02-07
12:11
W połowie marca skończy się kara dyskwalifikacji Kornelii Marek nałożona po igrzyskach w Vancouver. Skończy się kara, ale chyba nie problem z tą zawodniczką.