- Ten brak tytułu mistrza świata trochę uwiera, bo chciałoby się mieć potrójną koronę - przyznaje Majewski w rozmowie z "Super Expressem". - Niestety, chyba nie tym razem, nie w tych mistrzostwach. Kontuzja łokcia i dwa zabiegi chirurgiczne odebrały mi tyle treningu, że mogę powalczyć sobie w Moskwie najwyżej o brąz. Na tyle mnie stać. Jeżeli wszystko dobrze się ułoży, to powinienem przekroczyć 21 metrów.
"Super Express": - 21, czyli karciane "oczko". Trafiło się już panu w tym roku w grze w karty?
Tomasz Majewski: - Tak, było to w black jacku. Ale przyznaję, że jestem w tym słaby. Największe sukcesy odniosłem w grze w kości.
- Warto postawić pieniądze na pański medal w Moskwie? Na przykład 20 złotych...
- To nie są duże pieniądze, więc można zaryzykować. Sto złotych też ewentualnie można postawić.
- A na co pan by postawił?
- Na złoty medal Piotrka Małachowskiego. Jeśli nie wydarzy się nic złego, jego pojedynek z Niemcem Robertem Hartingiem w konkursie rzutu dyskiem może być ozdobą mistrzostw. Bo Robert jest podrażniony tym, że Piotrek dołożył mu w tym roku dwa metry, ustanawiając rekord Polski (71,84 m w Hengelo - red.).
- Na treningu udaje się już panu poskładać elementy techniczne?
- Ostatnio wyglądało to już lepiej. Ale ciągle mam problem z doślizgiem, bo nogi są zbyt powolne.
- Jak dużo przekleństw wylatuje teraz z pana ust w czasie tych treningów?
- Tyle co zwykle. Kiedy mi nie idzie, bardzo się irytuję. Wstydzę się tych słów, ale chyba już tak zostanie. Za to kiedy wyładuję złość na boisku, nie muszę już tego robić w życiu prywatnym.
- Nie liczy pan na swoje zwycięstwo w Moskwie. Ale najlepsze jest wciąż przed panem?
- Najlepsze już chyba było, co uświadomiłem sobie po drugim złocie olimpijskim. Najkorzystniejszy wiek dla miotacza to przedział 25-31 lat. Ja ten okres wykorzystałem. Odniesiona teraz kontuzja to wynik... starości i zużycia materiału. W ubiegłym roku pracowałem bardzo ciężko i nie miałem przerw w treningu. Potem wszystko zaczęło się odzywać. Mam jednak nadzieję, że przede mną jeszcze wiele dobrego.
W poniedziałek w Warszawie odbyła się premiera filmu dokumentalnego "Tomasz Majewski. Tak się robi historię", nakręconego przez Fundację Kamili Skolimowskiej. Pokazuje on wysiłek włożony w olimpijskie zwycięstwo.