Kozakiewicz dla SE: Ojciec tłukł mnie deską i pięścią DRASTYCZNE SZCZEGÓŁY ŻYCIA LEGENDY

2013-11-19 10:22

Miał wyjątkowe dzieciństwo. Dotkliwe i bolesne. 60-letni dziś Władysław Kozakiewicz zdecydował się jawnie mówić także o nim w swojej autobiografii, która ukazała się właśnie na rynku księgarskim.

Całe młode życie przyszłego mistrza olimpijskiego i rekordzisty świata w skoku o tyczce "organizował" ojciec, egoista, któremu przemoc fizyczna wobec najbliższych przychodziła w sposób tak naturalny jak uściśnięcie ręki na powitanie. Bił i poniżał żonę, a także troje swoich dzieci.

- Nie było tygodnia, żebym przynajmniej dwa razy nie dostał lania. Za cokolwiek - wspomina "Kozak" w rozmowie z "Super Expressem". - Tłukł mnie pięścią, deską do prasowania, paskiem z klamrą, kopniakami. Byłoby tego więcej, gdybym nie ukrywał niektórych dwój w szkole albo uwag w dzienniczku.

- Dlaczego zdecydował się pan wyjawić te szczegóły?

- Ludzie znają mnie jako kogoś zadowolonego z życia, komu się wiedzie, kto zwyciężał w sporcie, kto ma pieniądze. A ja przy okazji 60. urodzin chciałem powiedzieć ludziom o sobie więcej, że tym znanym nie zawsze jest tak dobrze, jak się wydaje. Doszedłem do wieku, gdy mogę mówić o tym szczerze.

- Czy zostały jakieś trwałe ślady po ojcowskim "wymiarze sprawiedliwości"?

- Mam skrzywioną przegrodę nosową po uderzeniu kantem deski do chleba. Dzięki chirurgowi - dziś tylko lekko skrzywioną. I sporo zostało blizn na mojej skórze.

- Jakie uczucie dominuje w pańskich wspomnieniach o ojcu?

- Olbrzymia złość. I nie chodzi wcale o wciry, które sam dostawałem. Chodzi o moją mamę. Gnębi mnie, że nie udało się jej wyciągnąć od ojca, kiedy ja i moje rodzeństwo wyszliśmy już z domu. Ale wiem, że gdyby podjęcie takiej próby nie powiodło się, mama mogłaby znaleźć się w jeszcze gorszej sytuacji. Przeżyła 90 lat i zmarła w tym roku. Ojciec przeżył 69.

- Zły wzór bywa zaraźliwy. Pan też bił swoje dzieci?

- Nie biłem. Mogłem dać co najwyżej klapsa w pośladki, gdy dziecko narozrabiało. Ale takiego klapsa, który mniej boli niż obruganie. Nie wyobrażam sobie, by uderzyć w twarz czy kopnąć.

Aida Bella i Marta Wójcik nago w Playboyu. Łyżwiarki gotowe na Soczi 2014

- To dlatego, że sam był pan bity?

- Dlatego, że taki jest mój pogląd. Nie czyń drugiemu, co tobie niemiłe. Nie mógłbym uderzyć kobiety, a w najbliższej rodzinie mam żonę i córki. Kobiety stawiam na piedestale. Nigdy też nie uderzyłem słabszego, a w bójki nie wchodziłem.

- Czy wyjście spod terroru ojca pomogło w karierze sportowej?

- Ależ właśnie stąd pochodzi tytuł książki "Nie mówcie mi, jak mam żyć". Chciałem sam decydować o swoim losie.

Jutro druga część rozmowy, a w niej: Kto wygonił Kozakiewicza z Polski

Najnowsze