Mundial-RPA 2010: Wielka Brazylia na koreańskich mękach

2010-06-16 5:45

Przez 55 minut szok i niedowierzanie. Zanosiło się na megasensację, bo Brazylia - główny kandydat do tytułu mistrza świata - nie potrafiła znaleźć sposobu na piłkarzy Korei Północnej. Wprawdzie Brazylia wygrała, jednak do samego końca musiała drżeć o wynik. W końcówce gola dla rywali strzelił Ji Yun-nam, który ośmieszył obronę trenera Carlosa Dungi. A miało być przecież wysokie zwycięstwo...

Nikt nie brał na poważnie słów selekcjonera Korei, który zapowiadał, że ma silny zespół. Twierdził, że jego drużyna zdoła przeciwstawić się Brazylii naszpikowanej asami światowej piłki. Okazało się, że wcale nie blefował, bo piłkarzy przygotował znakomicie. Koreańczycy zagrali bez kompleksów i z wielką determinacją. Brazylia nie miała pomysłu, jak zaskoczyć obronę Korei.

A piłkarze z Azji starali się wyprowadzać groźne akcje. W drugiej połowie brazylijskie asy zdołały jednak strzelić dwa piękne gole, ale na więcej już tego dnia nie było ich stać. A Koreańczycy nie odpuszczali. Nagrodą za heroiczny mecz była bramka Ji Yun-nam. Wódz Korei może być dumny ze swoich zawodników.

Ronaldo z Drogbą na zero

W meczu otwierającym rywalizację w grupie "śmierci" Wybrzeże Kości Słoniowej podzieliło się punktami z Portugalią. Choć okazji do zadania śmiertelnego trafienia było mnóstwo. W pierwszej połowie Cristiano Ronaldo huknął zza pola karnego. Trafił jednak w słupek. Potem więcej okazji miały afrykańskie "Słonie", ale nie potrafiły zadać ciosu. Nie pomógł im nawet lider Didier Drogba, który na boisku pojawił się dopiero w 65. min. Zagrał z usztywniającą rękę szyną. Na koniec mógł zostać bohaterem, ale fatalnie spudłował.

Najnowsze