Nikt nie ma wątpliwości, że siatkarz tego formatu co Zagumny wymaga specjalnego uhonorowania. 11 września w Katowicach dojdzie do wydarzenia nienotowanego w kronikach światowej siatkówki. Takiego nagromadzenia gwiazd na metr kwadratowy nie było nigdy wcześniej.
Na parkiecie Spodka zagrają giganci, między innymi: legendarny Brazylijczyk Giba, lider reprezentacji USA i ulubieniec żeńskiej części publiczności Matt Anderson, genialny polski Kubańczyk Wilfredo Leon, rosyjski wielkolud Dmitrij Muserski, ostoja trójkolorowych Earvin Ngapeth, weteran sbornej Siergiej Tietiuchin, najlepszy gracz MŚ 2014 Mariusz Wlazły, do tego plejada obecnych i byłych reprezentantów Polski, a także selekcjoner Stephane Antiga, w swoim czasie jeden z najwybitniejszych przyjmujących globu.
Uff, ta lista rzeczywiście robi wrażenie, a przecież to jeszcze nie wszyscy zaproszeni przez "Gumę", który wybrał na pożegnanie idealny moment. - Żal się rozstawać z kadrą, ale trzeba wiedzieć, kiedy zejść ze sceny. Mój ostatni mecz był finałem mistrzostw świata, więc wspomnienia mam najlepsze z możliwych - przypomina Zagumny. - Po 20 latach grania czuję w kolanach wszystkie wyskoki i odbicia piłki.
Kibice po dwóch latach od złota mundialu znowu obejrzą w akcji wielu bohaterów tamtych dni. Między innymi Wlazłego, byłego bombardiera kadry.
- Szykuje się niepowtarzalna okazja zobaczyć świetne widowisko siatkarskie. Zaczarujmy ponownie to miejsce, by Pan Guma mógł godnie pożegnać się z boiska z karierą reprezentacyjną - zachęca Wlazły.