Castellani ostatnio pracował na dwa fronty - z Fenerbahce Stambuł i reprezentacją Finlandii, z którą właśnie awansował do przyszłorocznych finałów ME. W latach 2006-2009 prowadził do sukcesów Skrę Bełchatów. W Kędzierzynie oczekiwania na sezon 2012/2013 są jasne: prezesów interesuje tylko mistrzostwo Polski.
- Nie czuję wielkiej presji z tego powodu. Wiele klubów chce wygrać. Faworyta trzeba szukać wśród nas, Jastrzębia, Skry i oczywiście mistrza Polski, Resovii - analizuje Castellani. - Poziom tych zespołów jest zbliżony.
Trzy lata temu Castellani po raz trzeci z rzędu odbierał złoto ze Skrą, zresztą na parkiecie Resovii, która w końcu w tym roku przerwała dominację bełchatowian. 27 października argentyński szkoleniowiec po raz pierwszy od lat przyjedzie do Bełchatowa na mecz ligowy, prowadząc inną drużynę.
- To będzie dziwne uczucie, zostawiłem w Bełchatowie masę przyjaciół i wspaniałe wspomnienia - podkreśla. - Na początku będę może trochę podenerwowany, ale po pierwszym gwizdku sędziego skupię się już tylko na swojej robocie z Zaksą.
Po raz pierwszy w karierze Castellaniego jego szefem w klubie jest kobieta. Prezes Sabina Nowosielska objęła stery w Zaksie w tym roku, po rezygnacji Kazimierza Pietrzyka. - Jestem zachwycony współpracą z panią prezes - przyznaje Argentyńczyk. - To osoba prężna, wiedząca, czego chce, pełna pozytywnej energii, doskonale zorganizowana - zachwala trener kędzierzynian, który najszybciej jak mógł po przyjeździe poszedł do... restauracji, by przypomnieć sobie ulubione polskie smaki.
- Wróciłem, bo wasza golonka jest jednak niesamowita - śmieje się argentyński szkoleniowiec. - A drugiej takiej zupy jak grzybowa też nigdzie nie jadłem.