Wilfredo Leon

i

Autor: Marek Zieliński Wilfredo Leon podczas treningu z drużyną Politechniki Warszawa

Wilfredo Leon: Jeśli pomogę Polsce, to ludzie mnie zaakceptują

2015-12-31 3:00

Wilfredo Leon (22 l.), jeden z najlepszych siatkarzy świata, coraz bardziej "wsiąka" w polską kulturę. Kubańczyk z polskim paszportem po raz kolejny święta spędził w Polsce, zaprosił też do naszego kraju rodziców. Bliscy Leona pojawią się u nas również w przyszłym roku, bo kandydat do polskiej kadry planuje ślub z narzeczoną, Małgorzatą Gronkowską.

"Super Express": - 2015 rok był dla ciebie najlepszy w karierze. A jakie plany na 2016?

Wilfredo Leon: - Z Zenitem wciąż chcę wygrywać wszystko, co się da. Zwyciężanie nigdy mi się nie znudzi, właśnie to mnie nakręca. A prywatnie planujemy z Gosią ślub, oczywiście w Polsce.

- Po raz pierwszy w naszym kraju pojawili się twoi rodzice. Jak im się podoba?

- Są bardzo zadowoleni. Święta spędziliśmy w Toruniu, u rodziców mojej narzeczonej. Było bardzo fajnie, nasi rodzice się wreszcie poznali. Pokazałem moim bliskim Toruń, a teraz Warszawę. Spróbowali polskich świątecznych potraw i jak większości cudzoziemcom przypadła im do gustu zwłaszcza ta czerwona zupa.

Polska na RIO 2016? Antiga podał skład na turniej w Berlinie

- Barszcz?

- Barszcz. Poza tym karp i kilka innych pyszności, z których słynie polska kuchnia.

- Prędzej czy później światowa federacja wyda zgodę na twoją grę dla Polski. Jak ci idzie nauka języka? Bo brak znajomości to zawsze argument, dla tych, którzy są przeciwni grze naturalizowanych cudzoziemców.

- Wszystko i tak się rozstrzygnie na parkiecie. Jeśli będę dobrze grał i pomogę Polsce wygrywać, to będzie dobrze. A jeśli wyniki nie będą zadowalające, to zawsze znajdzie się ktoś, kto się do mnie przyczepi. Staram się uczyć polskiego, choć nie jest łatwo. W Rosji, w Zenicie, nie mam z kim rozmawiać po polsku. I potem, kiedy przyjeżdżam do Polski i chcę coś powiedzieć w tym języku, wtedy "wyskakuje" mi rosyjskie słówko. A teraz, gdy są tu moi rodzice, to już w ogóle mam hiszpańsko-rosyjsko-polski mętlik w głowie (śmiech).

- W styczniu Polska zagra o igrzyska olimpijskie na turnieju w Berlinie. Jak oceniasz nasze szanse?

- Jeśli tylko mam możliwość, to oglądam każdy mecz reprezentacji Polski. Na pewno ten zespół jest jednym z faworytów turnieju i mam nadzieję, że go wygra. Choć siatkówka teraz jest tak wyrównana, że zadecydują detale. Generalnie powiem tak: jeśli coś się komuś w sporcie nie uda, to ja nie krytykuję, bo wiem, jak ciężko trzeba pracować na sukces, i rozumiem, że nie zawsze da się wygrywać. Ludzie lubią piękne zagrania w trakcie meczów. Tylko żeby zrobić coś pięknego, coś, co trwa raptem kilka sekund, trzeba godzin morderczej pracy. Siatkarz jest jak drzewo. Żeby dało piękne owoce, trzeba je regularnie podlewać. A tym podlewaniem jest właśnie trening. Dlatego nigdy go nie odpuszczam. Nawet teraz, między świętami a Nowym Rokiem.

Najnowsze