Dakar 2016. Przygoński wciąż najszybszy z Polaków, ORLEN Team nie daje się przeciwnościom

2016-01-12 10:18

Bardzo dobre tempo utrzymują Kuba Przygoński i Andriej Rudnitski. Dziś załoga ORLEN Team przejechała praktycznie bezbłędnie i zameldowała się na mecie z trzynastym czasem. Mimo problemów technicznych Marek Dąbrowski i Jacek Czachor trzymają dobre tempo, zaś Adam Małysz i Xavier Panseri pną się z powrotem w klasyfikacji. W generalce awansował też Kuba Piątek.

Kuba Przygoński może być zadowolony z siebie i swojego pilota, ale także dziękować losowi, który kolejny raz obchodzi się z nim łagodnie. Na Dakarze to nie jest normą.

– To był bardzo skomplikowany odcinek. Pustynny, z wydmami i camel grassem. Było bardzo dużo nawigacji, co stanowiło wyzwanie dla pilota, ale Andriej bardzo dobrze sobie poradził. Zawsze wiedziałem, gdzie mam jechać. W pewnym momencie miałem tak przyśpieszony oddech, jakbym biegł na 10 km. Było tyle pracy za kierownicą, że organizm pracował na bardzo wysokich obrotach. Później sprawdziłem – miałem tętno ok. 160 – powiedział Kuba Przygoński. Najszybszy z Polaków, początkowo trzynasty na dzisiejszym etapie, ale wskutek jednominutowej kary spadł na czternastą pozycję. W generalce utrzymał się na piętnastym miejscu.

Problemów nie uniknęli za to Marek Dąbrowski i Jacek Czachor. Znów mieli problemy ze skrzynią biegów, przez co ich Toyota ledwo dojechała do mety.

– Na osiemdziesiątym kilometrze zaczęła nam się gotować skrzynia biegów. Prawdopodobnie była to awaria pompy oleju i bardzo się cieszymy, że dojechaliśmy do mety, zresztą na niezłej pozycji. W końcówce jechało się już bardzo ciężko, zamiast na piątym biegu, musiałem jechać na trzecim. Skrzynia biegów jest do wyrzucenia. To efekt awarii z początku rajdu. Ale nie narzekamy i staramy się dotrzeć do mety – powiedział Marek Dąbrowski.

Tym bardziej załodze ORLEN Team należą się ogromne słowa uznania za to, że w tak trudnych warunkach osiągnęli bardzo dobry wynik, jakim jest 22 miejsce na mecie odcinka.

– Bardziej, niż trasą, interesowałem się dziś naszą skrzynią biegów. Nawigacyjnie nie miałem dziś problemów. Pojawił się piasek, ale trudno nazwać to poważnymi wydmami – dodał Jacek Czachor.

Adam Małysz i Xavier Panseri startowali dziś z końca stawki, więc przez cały odcinek wyprzedzali słabsze auta. Jazda w tych bardzo trudnych warunkach poszła im na tyle dobrze, że zajęli 42 miejsce, czyli znacznie wyższe, niż ich pozycja wyjściowa.

Motocyklista ORLEN Team, Kuba Piątek, jest dziś umiarkowanie zadowolony z siebie, mimo, iż awansował w klasyfikacji generalnej na 26 miejsce.

– Ten etap był dla mnie bardzo ciężki. W drugiej części odcinka nawigacja była bardzo trudna. Jechałem dziś bardzo szybko, może nawet zbyt szybko, przez co popełniłem kilka błędów nawigacyjnych i miałem kilka wywrotek. Kolejne etapy będą wymagały od zawodników dużej uniwersalności. Po sobotniej przygodzie w rzece mam wymieniony silnik, ale wychodzą jeszcze drobne usterki spowodowane tamtą sytuacją. Muszę go cały czas kontrolować – powiedział Kuba Piątek.

Jutrzejszy etap, stanowiący pętlę ze startem i metą w Belén, będzie najkrótszym w tegorocznym Dakarze. Odcinek specjalny będzie liczył 285 km, zaś dojazdówka 151 km dla motocykli i quadów oraz 111 dla samochodów i ciężarówek.

– Już dzisiejszy odcinek był prawdziwie pustynny, natomiast jutrzejszy będzie według mnie kluczowy. Będzie bardzo trudna nawigacja, będą miejsca, w których 40 km trzeba będzie jechać przez pustynię na kompas, co nie jest łatwe. Odcinki typowo rajdowe będą teraz zastępowane przez otwartą pustynię. To jest zupełnie inna jazda, o czym dziś niestety przekonał się Sebastian Loeb, który zaliczył przykry wypadek – powiedział Kuba Przygoński.

Nasi Partnerzy polecają
Najnowsze