Przyjaciel Kubicy i znany włoski dziennikarz zajmujący się F1 Roberto Chinchero, pisząc o sytuacji Williamsa, wprost używa słowa „katastrofa” i wskazuje, podobnie jak wielu obserwatorów, że za to, co się w tej chwili dzieje, głową może zapłacić Paddy Lowe (57 l.), szef techniczny zespołu. Tak się bowiem składa, że od kiedy objął tę funkcję w ekipie z Grove, spadła ona na samo dno w rywalizacji F1.
Williams odwołał kolejno: dzień filmowy auta, a potem pierwszy i drugi dzień testów. Wszystko to dlatego, że bolid wciąż stał w fabryce w Anglii, pozbawiony kluczowych części.
Przy okazji na jaw wyszły nieoficjalne sygnały od osób znających od środka sytuację w fabryce Williamsa. Opóźnienie spowodowała wada konstrukcyjna w systemie hamulcowym. Stwierdzono ją w poprzednim tygodniu, a jej naprawa wymaga przeprojektowania i wyprodukowania nowych części. Bo te, które zrobiono... nie pasują do siebie!
Wiadomości pochodzą najwyraźniej z dobrego źródła – to ono wcześniej wypuściło przeciek o wyglądzie malowania auta i pozyskaniu nowego sponsora tytularnego.
Plan był taki, by przetransportować samochód – częściowo złożony – na tor w nocy z wtorku na środę i zacząć składać go w całość na środowe jazdy. To jednak mogłoby oznaczać, że nie da się wystartować w testach od 9 rano i znowu doszłoby do opóźnienia. Kubica planowo miał jeździć w środę po południu i w czwartek rano.
Nawet jeśli uda się jakimś cudem poskładać do kupy cały ten bałagan, to inne informacje płynące z Williamsa wcale nie są lepsze. Zdaniem BBC, nowy bolid już na etapie budowy miał być wolniejszy od ubiegłorocznego – najsłabszego w całej stawce – o 2 sekundy!
Do tego w sieci pojawiły się mocne wyznania anonimowych pracowników Williamsa, którzy narzekają na fatalne morale w firmie, na to że harują jak woły, a są „traktowani jak g...”. „Często zastanawiamy się, kto tu w ogóle rządzi” – skwitował jeden z nich.
Claire Williams, wiceszefowa Williamsa, zakomunikowała, że samochód ma być gotowy na środę, ale użyła słowa „najwcześniej”, które wyraźnie sugeruje, iż w teamie nie ma żadnej pewności, że się w ogóle uda.