- Jak miałem 11 lub 12 lat, to już zaczynałem od wyprowadzania z garażu samochodu taty, kiedy jechaliśmy z rodziną w odwiedziny do babci. Była to dla mnie wielka satysfakcja, ale później takich wyjazdów było więcej i na trochę większe odległości. Nie o wszystkich wiedział tata - wspomina wybitny dzisiaj rajdowiec.
Było bardzo ciekawie, szczególnie kiedy młody Kajto jechał na sąsiednie osiedle w Ustroniu. Przyszły rajdowiec robił to w ukryciu, dlatego stosował później różne wybiegi, żeby nikt się o tym wyjeździe nie dowiedział. Dlatego wieczorem w garażu Kajto przesuwał licznik do tyłu.
- Teraz jest to bardziej skomplikowany proces. Wtedy nie było to aż takie trudne. Tylko raz był kłopot. Kiedy przesunąłem 150 zamiast 15 km i trzeba było w nocy wyjeździć te brakujące kilometry. Na szczęście tata się wtedy nie zorientował. Była też taka sytuacja, że podczas wyjazdu na pobliskie osiedle uderzyłem kołem w krawężnik. Później trzeba było młotkiem prostować, bo koło było zbyt mocno schowane. Jakoś się udało, ale ślady po pracy młotkiem pozostały. Nie zawsze udało mi się ukryć winę przed tatą. Kilka razy tata się zorientował, że podkradam samochód - śmieje się Kajto.
Przygód samochodowych z dzieciństwa nie brakowało. Kajetanowicz postanowił mieć nawet własny wóz. Wspólnie z kolegą za uzbierane pieniądze kupili Fiata 126p i Trabanta.
- „Malucha” szybko skasowaliśmy. Co do Trabanta był problem z garażowaniem. Dlatego ten wóz mieliśmy krótko. Kupiliśmy go za 200 zł, a sprzedaliśmy za 50 zł. Jak widać sporo na tym biznesie straciliśmy – wyjawia ustronianin.
Od dziecka Kajetanowicz czuł zamiłowanie do motoryzacji. Ojciec przyszłego mistrza Europy zabrał syna na pierwszy rajd i od tego czasu było już wiadomo, czym w przyszłości będzie zajmować się Kajetanowicz junior. Pędzące samochody sprawiały, że młody Kajto czuł w tym sporcie coraz większą ekscytację.
Pierwsze rajdowe kroki Kajto wykonał jeżdżąc Fiatem 126p. Pierwszym rajdem, w jakim wystąpił, była słynna Cieszyńska Barbórka. Występ w 2000 roku zakończył wypadnięciem z trasy. Jak się okazało, były to pierwsze koty za płoty, bo rok później Kajto wrócił i rajd ten wygrał. Reszta to już historia. Kariera Kajetana Kajetanowicza nabrała rozpędu i stał się on jednym z najlepszych rajdowców na świecie.