- Jeśli tak się stanie, to chcę pojechać na malowniczych i błotnistych trasach w Kenii - deklaruje Kajetan Kajetanowicz (41 l.), któremu będzie pilotować Maciej Szczepaniak (47 l.).
Decyzja o wznowieniu sezonu rajdów WRC ma zapaść w ciągu dwóch tygodni. Na razie jednak znamy tylko termin powrotu wyścigów Formuły 1, która ma wznowić sezon 5 lipca podczas Grand Prix Austrii. Dlatego spekuluje się, że w podobnym czasie pojawią się na starcie także rajdowcy.
- Wiem, że coś się dzieje. W ciągu dwóch tygodni będzie wszystko jasne. Sądzę, że termin lipcowy jest jak najbardziej prawdopodobny. Jednak na ile się kalendarz startów zmieni, tego jeszcze nie wiadomo. Na razie żaden z rajdów nie został definitywnie odwołany. Pewne są za to zmiany w datach. Ale kiedy, gdzie i co to na razie tajemnica władz FIA - dodaje „Kajto”.
Ponieważ kierowcy muszą mieć czas na przygotowania, nie tylko sportowe, ale także organizacyjne i logistyczne, dlatego w środowisku aż huczy od plotek, że rajdowcy po prawie czterech miesiącach pojawią się na starcie na legendarnych trasach wokół Nairobi.
- Jako dzieciak z zapartym tchem czekałem na wieści z tego rajdowego klasyku. Pasjonowałem się występem Polaków, w tym naszej legendy, Sobiesława Zasady. Dlatego tak bardzo się ucieszyłem, że ten wielki rajd po 18 latach wraca do kalendarza rajdów WRC - przekonuje kierowca Lotos Rally Team.
Tak naprawdę wielu kierowców po cichu już przygotowuje się do wznowienia sezonu i czujnie oczekuje na decyzję światowych władz. „Kajto” razem z pilotem Maciejem Szczepaniakiem też nie siedzą bezczynnie w domu.
- Powiem tak: z każdym dniem czasu wolnego mam coraz mniej. Trzeba być czujnym, zwartym i gotowym - tajemniczo kończy trzykrotny mistrz Europy.
Przypomnijmy, że w tym sezonie Kajetanowicz z pilotem Szczepaniakiem pojechali tylko w rajdzie Meksyku. Dosiadając Skody Fabii R5 avo zajęli czwarte miejsce w WRC2. W 2020 roku Polacy mają w planie starty w siedmiu rajdach.