Super Express: - Opinie na temat powrotu Roberta Kubicy do F1 są podzielone. Nie brak głosów, że z powodu niesprawnej ręki stanowi na torze zagrożenie i dla innych kierowców i dla… siebie?
Gosia Rdest: - Z jakiej racji miałby być zagrożeniem teraz, skoro już po wypadku, stawał wielokrotnie na podium rajdów WRC? Zdobył mistrzostwo Europy, a przecież podczas rajdu zdecydowanie więcej dzieje się za kierownicą, prowadzący musi operować pojazdem, kręcić, korygować, tam jest o znacznie więcej zmiennych. Tor F1 jest bardziej przewidywalny i tegoroczne wyniki Roberta nie są efektem jego sprawności fizycznej. Po prostu odzwierciedlają kondycję zespołu.
- Ostatnie miejsca Kubicy to wina kiepskiego bolidu, jaki Polak dostał od Williamsa?
- Jestem w stu procentach przekonana, że tak Robert, jak i jego fenomenalny kolega z teamu George Russell, zeszłoroczny mistrz Formuły 2, nie mają pojazdu na który zasługują. Jeżeli słabo by szło tylko Robertowi, a Russell spisywałby się lepiej, to można by było spekulować, że to coś z Kubicą jest nie w porządku. A tak obaj cierpią przez słabe auto.
- Ale i tak Russell jest szybszy od Kubicy.
- Ale o ile? O jedną dziesiątą, dwie dziesiąte… A do czołówki stawki brakuje im trzy sekundy! Nawet u mnie w serii nie ma takiej przepaści czasowej. Między pierwszą a osiemnastą zawodniczką jest różnica niecałych dwóch sekund. W F1 trzy sekundy to przepaść!
- Kubica powinien odejść z Williamsa i poszukać innego zespołu?
- Na pewno zasługuje na coś lepszego, ale rynek kierowców w F1 jest tak nasycony, że trudno mu będzie znaleźć inną stajnię.
