Krzysztof Cegielski

i

Autor: Maciej Gillert Krzysztof Cegielski

Krzysztof Cegielski wskazuje OGROMNE zagrożenie dla żużlowców. To może skończyć się TRAGEDIĄ

2020-05-28 16:09

To już za dwa tygodnie! 12 czerwca startuje nowy sezon żużlowej Ekstraligi, na który czekają wszyscy kibice czarnego sportu w Polsce. Świetną informacją jest fakt, że wszyscy żużlowcy zostali przebadani na obecność koronawirusa i każdy z nich jest zdrowy. Można odpalać motory! - Forma zawodników? Będzie widać, kto siedział w domu i jadł, a kto trenował – mówi Krzysztof Cegielski (41 l.).

Przebadano blisko 500 próbek, wszystkie z wynikami negatywnymi. Były to testy genetyczne najwyższej jakości, które w całości opłaciła PGE Ekstraliga (prawie 200 tysięcy złotych). Badano zawodników, mechaników, pracowników klubów sędziów i inne osoby niezbędne przy organizacji meczu.

- Najważniejszy test wszyscy przeszli, nie ma żadnych zakażeń – cieszy się w rozmowie z „Super Expressem” Krzysztof Cegielski, były świetny żużlowiec, a dziś ekspert. - Będzie łatwiej, bo bez kibiców, bez wielkiej organizacji. Oczywiście gorzej pod względem finansowym dla klubów. Finansowo poniosą duże straty.

Kluby i zawodnicy muszą liczyć się z licznymi obostrzeniami. Chyba największą zmianą będzie ograniczenie liczby mechaników w parku maszyn. Każdy z zawodników będzie mógł korzystać tylko z jednego, wskazanego wcześniej, mechanika.

- To duży minus, bo to wpływa na bezpieczeństwo. Zawody będą rozgrywane w szybkim tempie, bo telewizja będzie je transmitować. Nikt nie będzie czekał, aż łaskawie ktoś wyprostuje motocykl. To nie jest kwestia posiadania w parku maszyn małżonki, sponsora czy trenera, tylko mechaników, którzy w czasie meczów mają co robić. To nie są czasy jak 20 lat temu, kiedy był jeden mechanik klubowy i jechało się na jednej oponie. Wystarczyło zatankować motocykl i jechać dalej. Teraz żeby wygrać wyścig trzeba przejrzeć sprzęgło, łańcuchy, gaźnik, zmienić filtr, koło, wszystko przesmarować, dokręcić. To zadanie dla dwóch, trzech osób a nie jednej. To już nie tylko kwestia zwycięstwa, ale po prostu bezpieczeństwa. Może się tak skończyć, ze niestety będą jakieś wypadki, bo ktoś gdzieś nie dokręci jakiejś śruby. Mam nadzieję, że to się zmieni do pierwszych meczów – podkreśla Cegielski.

Pandemia koronawirusa sprawiła, że żużlowcy musieli się pogodzić z obniżką kwot kontraktowych. Niektórzy szybko porozumieli się z klubami, inni negocjowali do ostatniej chwili (np. Emil Sajfutdinow i Piotr Pawlicki). Ci „oporni” dostawali za to mocno po głowie od kibiców i komentatorów.

Krzysztof Piątek PAPUGUJE Roberta Lewandowskiego?! To WIDEO rozwiewa wątpliwości!

- Już się przyzwyczaiłem, że zawodnicy mają swoje okresy w trakcie sezonu. Jak wygrywają, to ich wszyscy klepią po plecach, podrzucają do góry. Jak przegrywają to są nikim. A jak trzeba im ciąć kasę, to są największymi „złotówami” i krwiopijcami, którzy myślą tylko o sobie, a nie klubie. W dniu zakończonych negocjacji zaczęło się znów przymilanie do zawodników i wszystko wróciło do normy – uśmiecha się Cegielski, który uważa, że formę zawodników zweryfikują dopiero mecze ligowe.

Były żużlowiec Falubazu Zielona Góra zatrzymany przez policję

- To widać na przykład po meczach Bundesligi, które oglądam. Dobre będzie to, że od samego początku tory będą dobrze przygotowane, bo jest ciepło. Chyba, że będzie deszcz i błoto, ale tego nie przewidzimy. Trzeba przygotować równe tory, żeby nie było dziur. Brak objeżdżenia będzie jednak widoczny, bo nie ma sparingów. Samo kręcenie kółek przez kilka dni to za mało – kończy Cegielski.

Kierowca miał dość przegrywania! Wpadł na komicznym oszustwie w wyścigu charytatywnym

Sonda
Czy lubisz żużel?
Nasi Partnerzy polecają
Najnowsze