Krzysztof Hołowczyc jak Jeremy Clarkson
Dystans niewielki: prosta, nawrót i znów prosta, w sumie około 1200 metrów. Hołowczyc pokona tę trasę rallycrossowym fordem fiesta, zaś Marszałek - łódką, na której startował w motorowodnej Formule 1 do roku 2014.
Stephane Antiga szykuje się na kanarki!
- Mam bardzo dużo szacunku dla Bartka, a sam także bardzo lubię ścigać się na motorówkach czy skuterach wodnych - mówi Hołowczyc. - Obaj damy z siebie wszystko. Jestem sportowcem i zawsze chcę wygrywać. Ustawię mojego "potworka" na maksymalne przyspieszenie. A przyspiesza on ostro, bo w rallycrossie startuje sześć samochodów, zaś w pierwszym zakręcie jest miejsce dla dwóch.
Trzy lata temu w tym samym miejscu Marszałek junior ścigał się z samochodem rajdowym i ze sportowym samolotem. Pokonał żywioły ziemi i powietrza. Jego rywale nie byli jednak tak utytułowani jak "Hołek".
- Znów sprawdzimy, który żywioł jest szybszy. Przed pojedynkiem nie umiałbym obstawić zwycięzcy - mówi motorowodniak. - Krzysztof ma więcej doświadczenia, ale ja też od 11 lat nadrabiałem braki wobec najlepszych, aż doszedłem do czołówki wodnej Formuły 1. Woda w rzece Netta jest płytka, niezbyt sprzyja prędkości, ale postaram się odpowiednio ustawić łódkę.