Protasiewicz narobił sobie i klubowi kłopotów

2011-08-22 4:00

W szwedzkiej Vetlandzie odbyły się zawody GP Challenge. Stawką był awans do przyszłorocznej Grand Prix. Wygrał Szwed Antonio Lindbaeck prze Duńczykiem Bjearne Pedersenem i Piotrem Protasiewicz (36 l.). Wszyscy trzej awansowali do żużlowej elity i... narobili kłopotów sobie i polskim klubom, w których startują.

Wszystko przez nowe przepisy, które chcą wprowadzić szefowie klubów Ekstraligi. Chodzi o to, by zmniejszyć limit zawodników z Grand Prix w każdym klubie (z dwóch do jednego). Wnioskują o to biedniejsze kluby, które nie mają pieniędzy na utrzymanie po kilku żużlowców z elity. Za to te bogatsze, jak Falubaz, protestują.

Właśnie w barwach Falubazu jeździ Protasiewicz. Po awansie do GP być może będzie musiał... odejść, bo zielonogórzanie mają już dwóch zawodników z GP (Grega Hancocka i Andreasa Jonssona). A w przyszłym roku dojdzie jeszcze Protasiewicz. Jeśli przepisy zostaną zmienione, Falubaz będzie musiał zrezygnować z dwóch z tej trójki asów.

Jedynym pocieszeniem dla Protasiewicza jest fakt, że po raz siódmy będzie walczył w elitarnej GP. W GP nie pojadą za to czterej inni Polacy startujący w Vetlandzie: K. Kasprzak (5. miejsce), S. Ułamek (8.), K. Buczkowski (9.) i G. Walasek (9.).

Najnowsze