Wśród ekspertów zdania są podzielone. Jedna strona uważa, że Robert Kubica może spać spokojnie. Według Julianne Cerasoli, Williams zawarł z Polakiem kontrakt 1+1 i zostanie on przedłużony, jeśli tylko Orlen wciąż będzie skory pompować pieniądze do budżetu stajni z Grove. To wydaje się prawdopodobne, ponieważ prezes spółki Daniel Obajtek już wiele razy podkreślał, że jest zadowolony z owoców wspierania krakowianina w elicie światowych kierowców. Istnieje jednak również drugi obóz. Dieter Rencken, piszący dla racefans.net, sądzi, że choć Williams szuka na sezon 2020 zawodnika z pieniędzmi do kasy, to wcale nie musi być nim nasz rodak.
"Występy Kubicy udowodniły to, czego obawiało się wielu ludzi w padoku F1. Z czasem jego talent uległ zniszczeniu, czy to z powodu odniesionych obrażeń w wypadku rajdowym, czy też z powodu długiej nieobecności w F1. Kubica zdobył punkty w Niemczech i zapewnił sobie dobre samopoczucie, ale fakt jest taki, że było to możliwe dzięki wykluczeniu z wyników reprezentantów Alfy Romeo, i przy dość chaotycznym wyścigu. Przez to wielu kierowców nie dojechało do mety" - napisał w swoim artykule belgijski ekspert.
Kto mógłby więc w sezonie 2020 zastąpić Kubicę za kierownicą bolidu Williamsa? Zdaniem Renckena jednym z wyborów jest Nicholas Latifi. 24-letni zawodnik jest obecnie rezerwowym w brytyjskim teamie, ale jego ojciec posiada takie zasoby finansowe, że mógłby przelicytować wszystkich. Problemem jest jednak uprawnienie do jazdy w F1. "Kanadyjczyk jest dobrze finansowany przez pieniądze z sejfu ojca. Latifi był w stanie poprawić swoje wyniki w Formule 2, gdzie wygrał dwa wyścigi i zajmuje też drugie miejsce w mistrzostwach F2. Transfer do F1 jest możliwy, jeśli tylko zdobędzie wystarczającą liczbę punktów, by wywalczyć superlicencję" - zauważył Rencken.