"Super Express": - Kto jest najlepszym bokserem wagi ciężkiej na świecie?
Witalij Kliczko: - Na pewno mój brat, Władimir (mistrz świata federacji IBF i WBO - przyp. red.). Jest ode mnie dużo silniejszy. Czasem przekomarzamy się, żartuję, że bym z nim wygrał, ale wiem, że jest inaczej. Nie dam mu rady, nabiłby mi dużego guza. Cieszę się, że obiecałem matce, że nie będę walczył z Władkiem (śmiech).
- To powiedz chociaż, który z tych, z którymi się spotykałeś, bił najmocniej?
- Lennox Lewis. Nigdy nie walczyłem z równie silnym facetem, nigdy nie przyjąłem tylu potężnych ciosów, co od niego. Jestem mu bardzo wdzięczny za tę walkę. Teraz wiem, że nie miałem szans, ale dużo się nauczyłem i ta nauka nie poszła na marne.
- Jak mocno bił Albert "Smok" Sosnowski?
- Albert to bardzo dobry pięściarz. Pokazał wielką klasę i odwagę, stając ze mną w ringu. Wielu bokserów, tak jak David Haye, boi się, ale w oczach Alberta nie widziałem strachu. Na ringu był bardzo pewny siebie, świetnie zaczął walkę, ale później się zdekoncentrował i za bardzo odsłonił. Dobrze mu życzę i jestem pewien, że jeszcze wiele osiągnie.
- A co myślisz o Adamku?
- To też obiecujący bokser. Jest dużo mniejszy ode mnie i trochę brakuje mu siły, ale walczy z głową, jest inteligentny. W tym sporcie musisz być przede wszystkim silny mentalnie, same mięśnie nie wystarczą. Jeśli osiągniesz odpowiedni stan umysłu, możesz pokonać każdego.
- Jak zareagowałbyś na propozycję walki z Adamkiem?
- Jeśli oferta byłaby atrakcyjna finansowo, na pewno zgodziłbym się na ten pojedynek.
- Ale chyba on nie będzie twoim następnym przeciwnikiem?
- Na razie trwają negocjacje z Shannonem Briggsem. Mam nadzieję, że ta walka dojdzie do skutku, bo Shannon to silny przeciwnik i chciałbym go pokonać. Później nie wykluczam nikogo, Haye pewnie się znów przestraszy, więc może faktycznie Adamek.