"Super Express": - Jak oceniasz postawę Szpilki w walce z Wilderem?
Krzysztof Włodarczyk: - Z wiadomych powodów niespecjalnie chcę wypowiadać się na temat tego pana (przed wylotem Szpilki do USA między bokserami doszło do bójki na siłowni - red.). Mogę powiedzieć tylko, że z Wilderem Szpilka nie dał ciała, więc gratuluję mu postawy.
- Ale nokaut chyba zrobił na tobie wrażenie?
- I zrobił. Szpilka leżał na deskach w obu walkach z Mikiem Mollo i wcześniej z paroma rywalami. Teraz niby wszystko jest z nim w porządku, ale jeszcze dwa, trzy tak ciężkie nokauty i ze zdrowiem może być różnie.
Zobacz: Deontay Wilder - Artur Szpilka. Zobacz, jak Amerykanin znokautował Polaka [WIDEO YOUTUBE]
- Szpilka mówi teraz, że celuje w mistrzostwo świata IBF, które po walce z Głazkowem zdobył Charles Martin. Ma szansę z tym rywalem?
- Widziałem ten pojedynek i nie mam pojęcia, jakim cudem taki facet jak Martin mógł zostać mistrzem świata wagi ciężkiej. Mizeria to mało powiedziane, sam mógłbym zmierzyć się z nim choćby jutro. Gdyby pojawiła się propozycja takiej walki, to bym się nawet nie zastanawiał. Podbiłbym wagę do 98 kilo zachowując przy tym szybkość i możemy boksować.
- A co z pojedynkiem z Tomaszem Adamkiem na kwietniowej gali Polsat Boxing Night?
- Nie wiem, czy Adamek chce teraz walczyć ze mną. Być może będzie tak, że niedługo to ja nie będę chciał walczyć z nim. Do moich promotorów odezwał się bowiem ponownie obóz Beibuta Szumenowa (z Kazachem "Diablo" miał walczyć w grudniu, w Las Vegas, o pas WBA w junior ciężkiej - red.), więc wracamy do rozmów o pojedynku, który odbyłby się w kwietniu lub maju. Zatem odpada spotkanie z Adamkiem. Ale podkreślam, gdybym walkę z Szumenowem mógł zamienić na pojedynek z Martinem o pas IBF zrobiłbym to bez wahania.