Janik w Moskwie zaryzykował. Mimo krótkiego okresu treningowego, zdecydował się przyjąć otwartą strategię. Poszedł na wymianę ciosów z Rosjaninen. Problem w tym, że brakowało mu szybkości, kondycji i siły, a jego rywal wydawał się w pełni formy. Nic dziwnego, że nasz pięściarz po walce nie miał wątpliwości: - W formie mogłem powalczyć o pełną pulę. Drozd osłabił mnie ciosem w tył głowy, ale to nie czas na szukanie wymówek. Gdy chwilowo odpuszczał, dawał się nabrać na moje zwody. Gdybym dostał szansę rewanżu, dwa miesiące przygotowań, wygrałbym z nim.
Tomasz Drwal cięższy od Michała Materli!
Triumf mistrza świata nawet przez chwilę nie wydawał się zagrożony. Pierwsze poważne ciosy spadły na głowę Polaka już w trzeciej rundzie. Zamroczony podopieczny Fiodora Łapina za każdym razem odpowiadał jednak nieoczekiwanie. Klinczował, odzyskiwał równowagę i ruszał do szturmu.
To musiało się skończyć tragicznie. W siódmej rundzie Janik padł na kolana. Wstał dopiero "na osiem". W dziewiątej podobnej możliwości już nie miał Rosjanin zepchnął naszego zawodnika do lin i zbombardował serią ciosów. Sędzia musiał zareagować. Przerwał walkę i przyznał zwycięstwo zawodnikowi gospodarzy.
Tym samym Drozd kontynuuje serię zwycięstw na naszych pięsciarzach. Najpierw odebrał tytuł mistrza Europy Mariuszowi Masternakowi, później pas mistrza - ale świata - Krzysztofowi Włodarczykowi, a teraz obronił go w starciu z Łukaszem Janikiem.
W czwartym podejściu na ring wyjdzie "Diablo" Włodarczyk? Podobna walka planowana była od dawna. Ale jak się okazuje, Drozd o pojedynku nie chce już słyszeć: - To jest zamknięty temat - oznajmił. Czyżby szanse naszego pięściarza na odzyskanie tytułu zaczynały się oddalać?
KLIKNIJ: Polub Gwizdek24.pl na Facebooku i bądź na bieżąco!
ZAPISZ SIĘ: Codzienne wiadomości Gwizdek24.pl na e-mail