Andrzej Gołota

i

Autor: Eastnews Druga przez internetowe Centrum Obsługi Klienta cyfrowypolsat.pl.

Mariola Gołota wspomina pojedynek stulecia polskiego boksu: po walce z Tysonem interweniowało FBI. Grozili nam!

2014-01-06 19:40

To miała być walka stulecia polskiego boksu. 'Nadzieja białych' kontra 'Bestia'. Facet, który wytrzymywać miał uderzenie kijem baseballowym naprzeciw gościa, który w ataku złości potrafił zaatakować bezbronnego człowieka, a w sytuacji zagrożenia odgryźć swojemu przeciwnikowi ucho. Od konfrontacji Andrzeja Gołoty z Mikem Tysonem minęło niemal 14 lat, a jak wspomina dzisiaj Mariola Gołota - żona polskiego boksera - brutalna bitwa nie zakończyła się w momencie ucieczki Polaka z ringu. Telefony z pogróżkami, FBI: prawdziwy dramat odbywał się zupełnie gdzie indziej.

Zwarcie Gołoty i Tysona zaplanowano na 20 października 2000 roku w Detroit. Polska nie spała. Czekała na wielki triumf polskiego boksera za oceanem, który po latach niezrozumiałych porażek, wreszcie miał wejść na szczyt wagi ciężkiej. Amerykanin nie był wówczas mistrzem, tytuł utracił kilka lat wcześniej na rzecz Evandera Holyfielda, ale wciąż należał do grona 'najgorętszych' nazwisk boksu.

>>>Relacja tekstowa z konkursu w Bischofschofen!

Od pierwszych chwil walka nie układała się jednak po myśli Gołoty. Polak znowu wydawał się spięty, nerwowy, a zdecydowanie szybszy przeciwnik bombardował jego gardę, starając się już w pierwszych sekundach posłać naszego rodaka na deski: - Tyson uderzał w tył głowy, trener Al Certo nie reagował, sędzia też nic nie robił. Trzy osoby w ringu, z własnym trenerem włącznie, były przeciwko Andrzejowi - wspomina dzisiaj Mariola Gołota.

W końcu Gołota nie wytrzymał. Między drugą, a trzecią rundą postanowił poddać walkę i zejść z ringu. Trybuny oniemiały. Na głowę Polaka poleciały różne przedmioty. Wyzwiska, gesty - antybohater walki był jeden: szalony bokser z Europy, lejący poniżej pasa i uciekający w momencie zagrożenia. Fala nienawiści nie wygasła w momencie zakończenia wydarzenia: - Zakleili mi zamek do biura, żebym nie mogła wejść, zamalowali szyby. Były telefony z pogróżkami. Tym zajęło się FBI. To był naprawdę straszny czas dla naszej rodziny. - mówi po latach żona boksera.

Gołocie powrót na ring zajął cztery lata. Już wcześniej walkę z Tysonem uznano za nieodbytą, po tym jak okazało się, że Amerykanin w ringu był naćpany, ale Polak na wiele miesięcy odseparował się od mediów i dziennikarzy. Jak mówi dziś Mariola Gołota, najwięcej czasu zajęło Gołocie pogodzenie się z brakiem pasa mistrzowskiego: - Wiedział, że należy mu się ten pas, został oszukany. Pewnych rzeczy nie kontrolujemy, trzeba się więc z tym pogodzić.

>>>Lewandowski wybrał Bayern. Real dawał miliony!

Walka z Tysonem nie była jedynym skandalem w karierze Gołoty. Dwie walki z Riddickiem Bowem kończyły się dyskwalifikacją Polaka, a w 2004 roku - kompromitującą decyzją sędziów - jego pojedynek z - ledwie utrzymującym pion - Chrisem Byrdem zakończył się remisem.

Nasi Partnerzy polecają
Najnowsze