"Super Express": - Po ostatniej walce przeszedłeś operację stopy. Wszystko w porządku ze zdrowiem?
Mariusz Wach: - Tak. Problemy z nogą, a konkretnie z palcem prawej stopy ciągną się za mną od trzech lat. Złamałem go z przemieszczeniem, na początku w ogóle tego nie czułem. Później stopa była ciągle spuchnięta, a w pewnym momencie nie mogłem już nawet stać. Jedyną "pamiątką" z operacji jest... krótszy palec.
- Krótszy palec?!
- Tak, bo wdała się tam martwica i cały czas robił się stan zapalny. Lekarze musieli oczyścić staw, a przez to palec jest krótszy.
- Po walce z Powietkinem zostałeś oskarżony o doping?
- W ogóle się tym nie denerwowałem, to była nagonka na moją osobę. Do tej pory nie otrzymałem żadnego pisma od Rosjan. Co ciekawe, jakieś papierki dostawali polscy dziennikarze i promotorzy niezwiązani ze mną, a później życzliwie wysyłali to do WBC i do wydziału boksu zawodowego PZB.
- WBC nie uznała wyników badań prowadzonych przez Rosjan. Gdyby uznała, to byłaby to recydywa (Wach został przyłapany na dopingu w 2012 roku po walce z Władimirem Kliczką - red.).
- Zostałbym wtedy dożywotnio zawieszony. Przecież w WBC nie pracują idioci i za recydywę już nigdy nie mógłbym boksować.
- Podobno w trudnych czasach bardzo wspierała cię partnerka Marta?
- Robi wszystko, abym mógł się w stu procentach skupić na pojedynku. Stoi z boku, stara się nie przeszkadzać, choć była kiedyś dla mnie... jedynym trenerem.
- Trenerem?
- Tak, miałem taki okres w karierze, że po kolejnej operacji straciłem motywację i nadzieję na powrót do boksu. Byłem wtedy pod skrzydłami Andrzeja Gmitruka, który widział moje problemy i nie poświęcał mi tyle uwagi, ile powinien. Musiałem się imać różnych prac, np. stawałem na bramkach w dyskotekach. To, że wróciłem do boksu, to zasługa Marty, która wyganiała mnie na treningi i ze stoperem w ręku je nadzorowała.
- Gdyby nie Marta, to...
- ...pewnie nadal szwendałbym się po mieście i pił. Jesteśmy razem 13 lat, mamy wspaniałego synka, 6-letniego Oliwierka i jesteśmy naprawdę szczęśliwi.
- Wierzysz jeszcze, że powalczysz o mistrzostwo świata?
- Jestem o tym święcie przekonany! Nie jestem rozbity ani wyboksowany i stać mnie na parę lat walk w ringu na najwyższym poziomie. Na pewno dam jeszcze kilka świetnych walk.