Chodzi o ośmiorundową walkę podczas kwietniowej gali "Górala" w Polsce.
- To będzie rankingowy pojedynek, nie kładę na szali pasa, nie chcę sobie zepsuć reputacji. Mam 42 lata i swoje już wygrałem - tłumaczy Darek.
Bokser w poniedziałek obchodził 42. urodziny i zapowiedział, że nie wróci na ring, ale nie mówi "nie", gdy w grę wchodzą pojedynki pokazowe. Najbliższy stoczy w styczniu na imprezie zorganizowanej przez Dariusza Michalczewskiego.
Na emeryturze sportowej nudzić się nie będzie. Snarski, który ma pas mistrza świata WBF i międzynarodowego mistrza Polski w wadze lekkiej, jest także promotorem. Jednak ostatnio, gdy sam walczył, na głowę zwaliło mu się jeszcze więcej obowiązków.
- Nie spałem do trzeciej rano, tyle było załatwiania. Promotor i zawodnik w jednej osobie, takich cudów na świecie nie ma - śmieje się Snarski. Teraz skupi się na organizowaniu walk sześciu podopiecznych z grupy Boxing Production.