– Te dwa dni zabrały mi więcej zdrowia niż cała moja kariera bokserska. Nie mogłem spać. Całe życie przeleciało mi przed oczami i to parokrotnie. Miałem wiele nerwów i stresu, ta jedna akcja odebrała mi pewnie rok życia – żalił się „Super Expressowi”. Piotr W. utrzymuje, że jest niewinny.
Wach: Wiedziałem, że wygram. Ostatnie wydarzenia nie miały na mnie wpływu
– Ktoś mi to podrzucił. Mam nadzieję, że niedługo zostanie to potwierdzone. Czekam na chwilę, kiedy ktoś zadzwoni i powie, że znalazł się pomysłodawca tego incydentu – mówi.
Zarzuty, jakie postawiła Piotrowi W. prokuratura, są poważne, zagrożone karą do 8 lat więzienia. Musi co tydzień meldować się na komendzie policji w Dzierżoniowie. Wykluczony jest jego wyjazd na początku przyszłego roku z Wachem i Łaszczykiem do USA. Ludzie z obozu „Wilka” (m.in. Wach i Łaszczyk) sugerują, że to spisek konkurencji, która nie chciała dopuścić do tego, żeby gala pojawiła się na ekranach telewizji. Jakiej konkurencji? – nie mówią. Jakie dowody? – nie podają.
Boks. Podejrzany zapłacił i prowadził Mariusza Wacha! [ZDJĘCIA]
Piotr W. nie chce sprawy komentować. – Pan Bóg nie jest rychliwy, ale sprawiedliwy. Mam nadzieję, że mecenasi prowadzący sprawę szybko wyjaśnią całe to zamieszanie i wszystko zakończy się happy endem – podsumowuje.
Niezależnie od tego, czy będzie happy end, czy nie, skandal rzuca złe światło na polski boks. Nie mamy żadnego mistrza świata, mamy za to aferę.
KLIKNIJ: Polub Gwizdek24.pl na Facebooku i bądź na bieżąco!
ZAPISZ SIĘ: Codzienne wiadomości Gwizdek24.pl na e-mail