To była jedna z ozdób gali Knockout Boxing Night w Lublinie. Twarda walka Marka Matyi z Janem Czerklewiczem mogła podobać się publiczności. Ostatecznie na kartach punktowych dwa do remisu wygrał młodszy i mniej doświadczony Czerklewicz, dla którego był to najważniejszy skalp w dotychczasowej karierze. Z werdyktem nie zgadzał się obóz starszego z zawodników. Przy ringu trwały gorące dyskusje z jednym z sędziów, padały mocne słowa. Jak pojedynek widział Artur Szpilka? Jego zdaniem nie ma mowy o kontrowersji.
Masakryczne rozcięcie na twarzy polskiego pięściarza. Michał Cieślak zalał się krwią! Pojechał do szpitala
Szpilka komentuje kontrowersje po KBN 24! "Nie ma, co mówić, że to wałek"
"Szpila" w rozmowie z "Super Expressem" nie ukrywał, że on także widział zwycięstwo Czerklewicza. Widział go nawet w roli minimalnego faworyta przed starciem.
- Muszę przyznać, że jak rozmawiałem przed walką z Maciejem Miszkinem, mówiłem, że Jan Czerklewicz jest minimalnym faworytem - ze względu na młodość i wyszkolenie. Muszę przyznać, że zaskoczył mnie konsekwencją i zaskakiwaniem. Wygrał dwoma rundami i nie ma, co mówić, że to wałek - mówi wprost.
Szpilka o walce Czerklewicz - Matyja. "Ciężki i wyrównany pojedynek"
Artur Szpilka nie ukrywał, że była to bardzo ciężki i równy pojedynek. - Nie ma, co odbierać Markowi. Brakowało mi jego nieustępliwości w ringu, którą zawsze pokazywał. Tego się bałem, jak to będzie wyglądać. Może poczuł te ciosy i dlatego nie szedł tak do przodu - dodał.
Był mistrzem świata, zawalczy we freak-fightach?Krzysztof Głowacki nie ukrywa, co o tym myśli
Były pretendent do pasa mistrza świata WBC nie miał wątpliwości, że ten pojedynek był dla młodego pięściarza z Warszawy bardzo ważny. - To bardzo cenne doświadczenie dla niego i z tego trzeba się cieszyć. Trzeba powiedzieć, że na takiej walce wyszedł lepiej niż na tych poprzednich - przyznał.