Mateusz i Jacek Murańscy stanowili niemalże nierozerwalny duet ojca z synem w świecie freak fightów. W federacji FAME MMA stali się jednymi z największych gwiazd, głównie za sprawą konfliktu z Arkadiuszem Tańculą. Przed sobą mieli kolejne wyzwania, ale wszystko przerwała nagła śmierć Mateusza. Młody "Muran" został odnaleziony martwy w wynajmowanym mieszkaniu w Gdyni 8 lutego. Wciąż trwa oczekiwanie na wyniki przeprowadzonej toksykologii, które mają powiedzieć więcej o przyczynach śmierci. Niezależnie od efektów badania, śmierć Murańskiego była jednym z najtragiczniejszych wydarzeń w świecie polskich freak fightów. Przez długi czas ojciec zmarłego po prostu milczał, ale w ostatnim czasie coraz częściej zabiera głos. W jednym z ostatnich wpisów w mediach społecznościowych opowiedział o ostatniej rozmowie z synem.
Jacek Murański o ostatniej rozmowie z Mateuszem. Ten wpis rozrywa serce
Okazuje się, że jednym z kluczowych tematów był planowany powrót Mateusza do serialu "Lombard. Życie pod zastaw". Gwiazdor freak fightów spełniał się nie tylko w klatce, lecz także w aktorstwie, a rola Adka w popularnej produkcji TV Puls przyniosła mu sporą rozpoznawalność. Jakiś czas temu drogi Murańskiego z "Lombardem" się rozeszły, ale scenarzyści planowali jego powrót, co kilkukrotnie potwierdzał ojciec zmarłego. W poście na Facebooku Jacek opowiedział też, jak ważne było to wydarzenie dla Mateusza.
"Podczas mojej ostatniej z synem rozmowy w dniu 7 lutego Mati bardzo cieszył się na ten planowany wkrótce powrót... Życie pisze jednak najstraszniejsze i najbardziej okrutne scenariusze" - napisał 53-latek. Docenił on też pamiątkowy materiał wideo, jaki powstał ze scen Mateusza w serialu. W dniu jego śmierci na biurko prezesa TV Puls, Dariusza Dąbskiego, miały trafić gotowe scenariusze z powrotem Adka do "Lombardu". Niestety, tego planu nie uda się już zrealizować.