Największa walka w historii polskiego MMA nadchodzi wielkimi krokami! Mamed Khalidov skrzyżuje rękawice z Mariuszem Pudzianowskim na gali XTB KSW 77. 17 grudnia w Gliwicach dojdzie do starcia tytanów. Dwie legendy, dwóch fenomenalnych sportowców, ale tylko jeden może wygrać. - Na tę chwilę nie mam pojęcia, jak to będzie wyglądało – mówi Mamed Khalidov. „Pudzian” przed walką ma problem ze sztabem trenerskim, który nie chce przygotowywać go starcia z ich „starszym bratem”.
- Czy nie masz w tej walce więcej do stracenia niż do zyskania?
Mamed Khalidov: - Co mam do stracenia? Zdaję sobie sprawę, że Mariusz Pudzianowski ma czym uderzyć. Za każdym razem, jak wychodzimy do walki wiemy, że to się może dla nas źle skończyć. Nawet jak moja ostatnia walka (z Roberto Soldiciem – dop. red.). Mocno oberwałem, ale to mnie nauczyło, żebym nie wchodził w wymiany. Będę się starał, żeby tak się nie zakończyła tym razem.
- Doktor Michalik, który pomagał ci w rekonwalescencji, pozostawił decyzję tobie, czy masz walczyć. Jak to wygląda od strony mentalnej?
- Przede wszystkim jako lekarz będzie się martwił. Wolałby, żeby pacjent do niego nie wracał. Żaden nie powie, że masz to dalej robić. To jest naturalne! Nie jestem pierwszym zawodnikiem, który doznał w klatce kontuzji. Miałem dużo urazów. Lekarze zrobili bardzo dobrą robotę i mnie poskładali. Gdyby było ryzyko i niebezpieczeństwo, wychodząc do walki, to bym tego nie zrobił.
- Sprawa sztabu Mariusza Pudzianowskiego była tajemnicą. Z wiadomych względów jego dotychczasowi trenerzy nie chcą go za bardzo prowadzić. Jakie jest twoje stanowisko?
- Decyzja należy do Arbiego Szamajewa i Anzora Ażyjewa. Trzeba zrozumieć jedno – mamy inną kulturę. To są moi młodsi bracia. Jesteśmy bardzo blisko. Rozmawiałem z nimi i powiedzieli, że kategorycznie nie mogą tego zrobić. I nie zrobią tego. Temat jest zamknięty i nie ma, o czym rozmawiać. Ktoś zrozumie, ktoś nie. Hejtujcie to albo przyjmijcie to normalnie i tyle.
- Na plakacie promującym Mariusz Pudzianowski został porównany do niedźwiedzia. Zgodzisz się z tym?
- Dosłownie porównałbym go do niedźwiedzia. Jest duży, silny, sprytny i szybki.
- Jakiej walki się spodziewasz? Do pierwszego ciosu, czy na pełnym dystansie?
- Poczekajmy do walki. Sam jestem ciekaw. Dużo rzeczy robię spontanicznie. Zawsze jest plan na pojedynek, ale nie wiadomo, co będzie się działo. Na tę chwilę nie mam pojęcia, jak to będzie wyglądało.
Cała rozmowa w materiale wideo!