Marcin Najman

i

Autor: CLOUT MMA/ materiały prasowe Marcin Najman

Wierni kibice

Marcin Najman nie ma co do tego wątpliwości! "Cesarz polskich freak fightów" mimo to ma rzesze fanów, ogromne wsparcie

2024-03-30 11:05

Marcin Najman już od dawna nie zajmuje się profesjonalnym sportem. "El Testosteron" od wielu lat świetnie się sprawdza w wydarzeniach związanych z freak fightami. "Cesarz" nie może pochwalić się dobrym startem w nowej federacji Clout MMA, ponieważ na pięć walk nie zwyciężył w ani jednej. Mimo nieudanych startów, Najman i tak może pochwalić się ogromną ilością fanów.

Marcin Najman jest jednym z najbardziej rozpoznawalnych zawodników federacji freak fightowych w Polsce. "El Testosteron" od pierwszej odsłony nowej federacji Clout MMA czynnie uczestniczył we wszystkich galach. W pierwszym starciu "Cesarz" zmierzył się z Andrzejem Fonfarą. Pojedynek trwał zaledwie 15 sekund. Na kolejnym wydarzeniu Najman dwukrotnie wchodził do ringu, najpierw uległ Piotrowi "Lizakowi" Lizakowskiemu, a następnie został zdyskwalifikowany za nieprzepisowe uderzenia w tył głowy Adriana Ciosa. Z tym samym zawodnikiem "Cesarz" zmierzył się na kolejnej gali i ku zdziwieniu wszystkich na trybunach znowu sędzia zadecydował o zdyskwalifikowaniu 45-latka. Ostatnim rywalem Najmana był Jacek Murański. Ta walka w przeszłości była przekładana dwukrotnie, dlatego wielu kibiców nie mogło się już doczekać na rozwiązanie tego konfliktu w klatce. Dla "Cesarza" nie było to udane starcie, wszystko przez sytuację, gdzie został uderzony nasadą w oczodół przez co musiał być operowany.

Marcin Najman może liczyć na swoich fanów! Te widoki na trybunach mówią wszystko

Najman od przejścia do freak fightów często mówi o tym, jak dużo kibiców go wspiera i jakie wiadomości dostaje w mediach społecznościowych. Po walce z Murańskim, "Cesarz" wychodząc z klatki był wręcz załamany, że tak się potoczyła ta potyczka od razu zwrócił się do kibiców słowami "bardzo was przepraszam", jednak ci nie byli mu dłużni i od razu skwitowali to motywującym przekazem "nic się nie stało". 45-latek nie powiedział jeszcze ostatniego słowa i pewnie jeśli wróci do zdrowia to ponownie kibice będą mogli skandować jego nazwisko na trybunach.

Najnowsze