Regularna BITWA po walce McGregor - Nurmagomiedow. Walczyli na trybunach [WIDEO]

Rosjanin rzucił sztuczna szczękę w kierunku do narożnika Irlandczyka i zaczął wrzeszczeć. A potem wyskoczył z klatki i pomimo interwencji ochroniarzy zaatakował jednego z sekundantów rywala, Dillona Danisa. Padły ciosy.

W tym czasie dwaj ludzie z drużyny Nurmagomiedowa weszli do klatki, aby zaatakować McGregora. Jeden z nich rzucił się na Irlandczyka z przodu, drugi dwa razy uderzył go w tył głowy, zanim powstrzymała go ochrona.

Zaczęło się piekło, bo wielu kibiców rzuciło się ku klatce, gotowych przyłączyć się do awantury.

Gdy awantura nieco ustała, prezydent UFC Dana White oświadczył Nurmagomiedowi, że nie przypnie mu mistrzowskiego pasa UFC z obawy, by widownia nie zaczęła rzucać różnymi przedmiotami. Na to Rosjanin odszczeknął:

- Jeśli ja tobie założę na ten pas, wszyscy zaczną wrzucać gówno do klatki.

Obaj zawodnicy zeszli z areny eskortowani przez ochroniarzy, a wynik walki ogłoszony został oficjalnie, gdy żadnego z nich nie było na arenie.

Na konferencji prasowej jako jedyny z rywali pojawił się Rosjanin, który oświadczył:

- Przede wszystkim chcę przeprosić komisję sportową, Newadę i Las Vegas. To nie była moja najlepsza strona. Ale nie rozumiem, jak ludzie mogą mówić o moim wskakiwaniu na klatkę, kiedy on mówi o mojej religii, opowiada o moim hrabstwie, opowiada o moim ojcu i przyjeżdża na Brooklyn, rozbija autobus i niemal zabija parę osób.

Miał na myśli chuligański czyn McGregora w kwietniu br., gdy tamten zaatakował autobus teamu pochodzącego z Dagestanu Rosjanina przed walką, która przyniosła mu mistrzostwo UFC wagi lekkiej. Nie ukrywał zresztą, że po tamtym incydencie obecny pojedynek w Las Vegas był dla niego bardziej sprawą osobistą niż rozprawą w obronie tytułu.

Dana White zapowiedział, że komisja sportowa stanu Newada przeprowadzi dochodzenie i że nałożone zostaną wysokie kary pieniężne. Ustalone wcześniej wynagrodzenia miały wynieść ponoć 3 miliony USD dla MCGregora i 2 miliony dla Murmagomiedowa.