Gamrot wygrywa kolejną walkę w UFC!
Mateusz Gamrot wrócił do oktagonu UFC po dłuższej przerwie i od razu dał jasny sygnał – wciąż liczy się w grze o najwyższe cele. W nocy z 31 maja na 1 czerwca „Gamer” pokonał Ludovita Kleina jednogłośną decyzją sędziów (30-27, 30-27, 30-27), dominując rywala przez pełne trzy rundy.
Dla byłego podwójnego mistrza KSW był to ósmy triumf w UFC. Polak próbował wcześniej doprowadzić do walki z rywalami z czołówki, jednak ci regularnie odmawiali starcia. Klein, mimo że spoza rankingu TOP 15, przyjął wyzwanie – ale szybko przekonał się, dlaczego inni unikali tego zestawienia.
Gamrot był agresywny, dynamiczny i konsekwentny. Już w pierwszej rundzie bliski był poddania przeciwnika, ale Kleina uratował gong. W dalszej części walki Polak kontrolował przebieg pojedynku – tradycyjnie korzystając ze swoich znakomitych zapasów i grapplingu. Tym samym zaliczył obalenie w jedenastej walce z rzędu w UFC – rekord, który robi wrażenie.
Gamrot udowodnił, że porażka z Hookerem z 2024 roku – po kontrowersyjnej niejednogłośnej decyzji – była jedynie potknięciem. Łącznie przegrał w UFC trzy razy – z Beneilem Dariushem, Danem Hookerem i Guramem Kutateladze – zawsze na punkty. Tym razem nie zostawił żadnych wątpliwości.
Gamrot wyzwał do walki Pimbletta i Saint-Denisa: Idiota z Europy
Po efektownym powrocie „Gamer” znów może mierzyć wysoko. Kibice i eksperci czekają na ogłoszenie jego kolejnego rywala – oby tym razem był to ktoś z czołówki światowego rankingu.
Mateusz Gamrot w wywiadzie z Danielem Cormierem po walce przyznał, że jest gotowy bić się z każdym, ale konkretnie wskazał dwa nazwiska. I to w mocny sposób!
- Chcę walczyć z każdym! Każdym! Dajcie mi listę, zawalczę z każdym! Paddy to idiota z Europy i chcę z nim walczyć. Jeśli Benoit Saint-Denis chce dymu – walczmy. Kolejna łatwa walka. Pięć rund, walka wieczoru w Paryżu. Dajcie mi tę walkę – wykrzyczał w klatce.
