- Najpierw jesteśmy w kilku sklepach spożywczych, aptekach, czy kioskach z gazetami, by kupić potrzebne produkty. Później odwiedzamy naszych podopiecznych. Zdarza się też, że wynosimy śmieci, czy wyprowadzamy na spacery psy - opowiada młodsza z panczenistek portalowi Sportowe Fakty.
Dla obu zawodniczek miniony sezon był bardzo udany. Wywalczyły brązowe medale MŚ i ME w nieolimpijskiej konkurencji sprintu drużynowego. Szkoda że rozprzestrzenienie się chińskiego wirusa spowodowało skrócenie sezonu.
- Pomagamy nie tylko osobom starszym. Po świętach zaapelowałyśmy do naszych podopiecznych, którym dostarczamy zakupy, żeby nie wyrzucali jedzenia. Wszystkie resztki zawieźliśmy do Bajkowej Krainy, która ratuje zwierzęta. Nawiązałyśmy też kontakt z domem dziecka pod Lubinem i za kilka dni ruszamy tam z dostawą artykułów papierniczych - dodaje 31-letnia Natalia.
Natalia Czerwonka nigdy nie traci optymizmu ani wiary w lepsze jutro. Tak samo było, gdy kilka miesięcy po igrzyskach 2014 (wywalczyła tam srebrny medal) złamała kręgosłup po wypadku na rowerze.
- Nawet przez sekundę nie miałam myśli, by nie wracać do sportu - zapewniała później w rozmowie z "Super Expressem". - Leżąc na szpitalnym łóżku, zahaczałam gumę o barierkę, żeby poruszać rękami i ukrwić ciało. Chciałam jak najszybciej wrócić do poziomu z igrzysk olimpijskich. Miałam ogromną motywację i wykonałam ogromną pracę.
Wróciła na lodowy tor ze znakomitym skutkiem, a teraz dobrą energią dzieli się z innymi.