Justyna Żyła w lutym tego roku wyjawiła, że w jej małżeństwie nie dzieje się najlepiej. Za pośrednictwem Instagrama oskarżyła swojego męża o zdradę. Piotr Żyła, według jej relacji, na dzień przed Wigilią miał powiedzieć, że łączy go coś z inną kobietą. Później jeszcze kilkukrotnie atakowała skoczka narciarskiego. Zarzucała mu między innymi, że nie dba należycie o rodzinę oraz nie pomaga w utrzymaniu dzieci, których małżeństwo doczekało się dwójki.
W zeszłym tygodniu informowaliśmy o rozbieranej sesji Justyny Żyły dla "Playboya". Zamieściliśmy także zdjęcia, utrzymane w góralskim klimacie. Na kobietę w Internecie wylała się fala hejtu. Użytkownicy sieci nie mogli zrozumieć tego, w jaki sposób buduje ona swoją pozycję. Głos zabrał także ekspert, który opowiedział nam o tym, że marketingowo decyzja o sesji może okazać się strzałem w "dziesiątkę".
W najnowszym wydaniu magazynu Justyna Żyła tłumaczy, dlaczego zgodziła się na odważne zdjęcia. - Zanim do mnie zadzwoniliście, może ze dwa dni wcześniej, rozmawiałam z Piotrkiem o tym, że prowadzę bloga na Instagramie, że mi przybyło obserwujących, a on mówi: "Tylu masz fanów, że zaraz dostaniesz propozycję sesji od Playboya". Nagle dzwoni telefon od was. Byłam przekonana, że to on maczał w tym palce. Zapytałam, co on na to, a Piotrek: "Zgódź się", no to się zgodziłam. Rok temu miałam taki pomysł, żeby zrobić mu prezent na 30. urodziny, ale skończyło się tylko na tym, że Zenek Martyniuk mu zaśpiewał - powiedziała "Playboyowi" żona skoczka.
Sprawdź wyniki sportowe na żywo. Tabele i statystyki.
Cały sport w jednym miejscu