Prevc w Ałmatach fruwał. W serii próbnej o cztery metry pobił rekord skoczni. Nieoficjalnie, by potem już w części punktowanej tylko go... wyrównać. Już wówczas stało się jasne, że Słoweniec pozostanie niezagrożony aż do końca. Tym bardziej, że lider Pucharu Świata odfrunął też w drugiej serii i nad drugim Michaelem Hayboeckiem - wcześniej trzy wygrane konkursy z rzędu - uzyskał osiemnaście "oczek" przewagi. Najniższe miejsce na podium zajął tym razem Severin Freund.
Oto nowy selekcjoner kadry szczypiornistów: Tałant Dujszebajew
Polacy znowu... polecieli. Tyle że samolotem do Kazachstanu i na tym właściwie zakończyli popisy. Najwięcej pecha miał Maciej Kot, pod nieobecność Kamila Stocha nowy lider kadry narodowej, który po wygraniu kwalifikacji... został zdyskwalifikowany. Za nieprzepisowy kombinezon. Pozostała szóstka radziła sobie ze zmiennym szczęściem. Dawid Kubacki oddał np. w sobotę jeden dobry skok. Ten pierwszy. Dał mu on 23. lokatę i awans do drugiej serii. W niej już nie poszalał i ostatecznie okazał się najgorszy z najlepszych. Zajął 30. miejsce i uzyskał punkcik do klasyfikacji generalnej.
O wyczynach Jana Ziobry, Jakuba Wolnego, Andrzeja Stękały oraz Piotra Żyły nie będziemy wspominać. Nie ma sensu. Najgorszy był ten ostatni. Z podniesionego rozbiegu, w niezłych warunkach, uzyskał 115 metrów i zajął 48. miejsce. I pomyśleć, że kiedyś wygrywał całe konkursy.
Czołówka sobotniego konkursu PŚ w Ałmatach:
1. Peter Prevc (Słowenia)
2. Michael Hayboeck (Austria)
3. Severin Freund (Niemcy)
