Pierwsza seria dostarczyła polskim kibicom mieszanych emocji. Słabo spisał się Jakub Wolny, który nie zdołał awansować do drugiej serii, a rewelacji nie było w skokach Piotra Żyły i Stefan Huli. Nasi skoczkowie wygrali rywalizację w parach, ale uplasowali się kolejno na 26. i 27. miejscu. Przyzwoicie zaprezentował się Maciej Kot, który stoczył wyrównany bój z Gregorem Schlierenzauerem. Austriak wygrał minimalnie, ale Polak i tak awansował do finału jako szczęśliwy przegrany. Był 15. Dawid Kubacki zmieścił się w najlepszej dziesiątce, potwierdzając swoją dobrą formę, a kolejne powody do dumy dał nam Kamil Stoch. Nasz reprezentant nie oddał najdłuższego skoku w serii (135,5 metra), ale uzyskał najwięcej punktów i liderował stawce.
Seria finałowa odbyła się w znacznie lepszych warunkach. Wiatr stał się przymierzeńcem skoczków, choć nie wszyscy potrafili z tego skorzystać. Dobrymi wynikami popisali się chociażby Johann Andre Forfang, czy Andreas Wellinger. Słabo wypadli Żyła i Hula, a Kot z Kubackim oddali próby dobre, lecz nie wystarczające do zachowania swoich lokat. Z niecierpliwością czekaliśmy na lidera konkursu Kamila Stocha, lecz jemu sprawę chciała pokrzyżować pogoda. Przed dwoma ostatnimi zawodnikami kończącej serii mocno pogorszyła się aura. Organizatorzy długo czekali na poprawę warunków, ale w końcu udało się dokończyć zawody. Kamil Stoch pokazał swój geniusz. Wygrał z przyrodą, presją i przecwinikami. Oddał najdłuższy skok popołudnia i wygrał w Ga-Pa. Drugi był Richard Freitag, a trzeci Anders Fannemel.
