Agnieszka Radwańska: Moc jest ze mną!

2010-08-10 10:15

W ciągu ostatnich miesięcy Agnieszka Radwańska (21 l.) zanotowała kilka bolesnych porażek, wypadła z pierwszej dziesiątki rankingu. W lipcu Isia nie startowała, skupiła się na treningach i pracy w siłowni. Do czołówki wróciła w wielkim stylu, docierając aż do finału w San Diego, gdzie przegrała 4:6, 7:6 (9-7), 3:6 ze Swietłaną Kuzniecową (25 l.).

Agnieszka już przed sezonem dużo czasu spędzała w siłowni, pracując nad przygotowaniem fizycznym. Po obiecującym początku sezonu (2. runda w Sydney, 3. runda Australian Open, półfinały w Dubaju i Indian Wells, ćwierćfinał w Miami), nasza najlepsza tenisistka zaczęła grać słabiej (2. runda w Stuttgarcie, Madrycie i Roland Garros, 3. runda w Rzymie, 1. runda w Eastbourne, 4. runda w Wimbledonie).

- Nie wszystko układało się tak, jak powinno. Sporym problemem była kontuzja mojej siostry Uli. Normalnie z nią trenuję i sparuję, a przez pierwsze pół roku to było niemożliwe - tłumaczy Agnieszka.

Po porażce w Wimbledonie i spadku na 11. miejsce w rankingu, Isia pojechała na obóz przygotowawczy do Gdyni. Nad polskim morzem nie tylko trenowała na korcie, ale także pracowała nad przygotowaniem fizycznym (pod okiem doktora Marka Śliwińskiego). Efekty zajęć w siłowni widać teraz na korcie.

W San Diego Radwańska grała fenomenalnie, dawno nie była w takiej formie. W drugiej rundzie zmiotła z kortu Dinarę Safinę, byłą liderkę rankingu, jeszcze łatwiej poradziła sobie z 17. w rankingu Shahar Peer, z którą wcześniej przegrała 3 mecze. W półfinale Polka łatwo ograła znakomitą Danielę Hantuchovą. Przegrała dopiero po zaciętej walce w finale 4:6, 7:6 (9-7), 3:6 ze Swietłaną Kuzniecową (25 l.).

- Takie porażki zawsze bolą - stwierdziła tuż po meczu Isia. - Chyba wolałabym gładko przegrać 1:6, 1:6 w meczu, w którym bym nie miała szans.

Ale bilans z San Diego jest pozytywny: Agnieszka zarobiła 57 150 dolarów (170 tys. zł) i 320 punktów rankingowych. Dzięki nim wskoczyła na 9. miejsce na świecie.

- Przed sezonem powiedziałam, że pierwsza piątka rankingu jest w zasięgu i wciąż w to wierzę - powtarza . - Początek sezonu nie był wymarzony, ale teraz jestem gotowa do gry na swoim poziomie. Mam niewiele punktów do obrony, jeśli zagram dobrze w US Open i imprezach przed nim, mogę tylko awansować - podkreśla.

Rok temu wyniki Agnieszki w cyklu US Open Series to dwa ćwierćfinały i 4 porażki w 2. rundzie (w tym w wielkoszlemowym US Open). Teraz Isia zaliczyła półfinał w Stanford i finał w San Diego. - Moc jest ze mną - uśmiecha się Polka.

Nasi Partnerzy polecają

Najnowsze

Materiał sponsorowany