Agnieszka Radwańska: W Wimbledonie zagram z Solidarnością na piersiach (WYWIAD)

2010-04-09 5:00

Ma dopiero 21 lat, urodziła się w 1989 roku, tuż przed pierwszymi wolnymi wyborami w Polsce. Jednak Agnieszka Radwańska uważała na lekcjach historii i dlatego w Wimbledonie i kilku kolejnych turniejach ósma zawodniczka światowego rankingu wystąpi z naszywką Solidarności na koszulce.

"Super Express": - Dlaczego zdecydowałaś się wystąpić z logo Solidarności na stroju?

Agnieszka Radwańska: - Żyję w wolnej Polsce i wiem, że zawdzięczam to w dużej mierze właśnie Solidarności. Kiedy pojawiła się taka propozycja, nie zastanawiałam się ani chwili. Jestem dumna, że w naszym kraju powstał ruch, który obalił komunizm w całej Europie i chętnie o tym opowiem innym tenisistkom.

Patrz też: Polsat Warsaw Open - Woźniacka zabłyśnie na kortach Legii

- Tak dumna, żeby nosić logo Solidarności za darmo?

- Jestem zawodową tenisistką i to zrozumiałe, że za każdą reklamę na stroju biorę pieniądze. W tym przypadku jednak nie zatrzymam dla siebie ani grosza: całą kwotę przeznaczę na hospicjum albo jakiś inny szczytny cel.

- A kiedy pojawią się na twoim stroju naszywki, które przyniosą ci konkretne pieniądze?

- Już wkrótce, to kwestia kilku tygodni, może nawet dni, kiedy wszystko zostanie dopięte. Oczywiście nie mogę jeszcze nic zdradzić, ale rozmowy są już na finiszu.

- Ani logo Solidarności, ani żadnego innego nie będziesz jednak pokazywała podczas turnieju na kortach Legii...

- W Warszawie nie wystąpię na sto procent, nie ma takiego tematu, z nikim o tym nie rozmawiam. Gram za dużo turniejów: najpierw Fed Cup, potem Stuttgart, Rzym, Madryt, tydzień przerwy i Roland Garros. Gdybym zagrała w Warszawie, miałabym prawie dwa miesiące startów non stop. Rok temu miałam taki maraton i skończyło się kontuzją.


- Czyli Warszawa po prostu nie mieści się w twoim kalendarzu?

- Nie mieści się, choć wszyscy wiedzą, że mogła i powinna się zmieścić. Nie gram tam z innych powodów. Rok temu była taka chamówa, że postanowiłam więcej nie współpracować z dyrekcją tego turnieju. A ja jestem może młoda, ale też diabelnie konsekwentna, kiedy ktoś mi podpadnie.

Patrz też: Urszula Radwańska: Nie dam się wykopać!

- Czy jesteś zadowolona z półfinału w Miami i ćwierćfinału w Indian Wells?

- To sto procent tego, co mogłam osiągnąć, więcej się po prostu nie dało. W obu turniejach przegrałam z absolutną czołówką, najpierw z Karoliną, a potem z Venus, która zagrała ze mną chyba najlepszy mecz w sezonie, wszystko jej wychodziło perfekcyjnie. Ogólnie jestem zadowolona, dałam z siebie wszystko.

- Wszystko z siebie daje też twój piękny sportowy mercedes, którym jeździsz po Krakowie. Nie planujesz zmiany samochodu?

- A skąd wiecie? Rzeczywiście, dostanę teraz od Mercedesa Polska na wiosnę i lato piękny kabriolet. Już się nie mogę doczekać!

Najnowsze