Djoković dobrze zaczął. Wygrał pierwszego seta i nawet mimo dzień krótszego odpoczynku - jego półfinałowy mecz z Andym Murrayem został przerwany z powodu deszczu i dokończony w sobotę rano - sprawiał wrażenie aktywniejszego. Do czasu jednak.
Jarosław Hampel złamał prawe udo. Fatalny wypadek gwiazdy polskiego żużla
W dwóch kolejnych partiach Wawrinka zaczął prezentować tenis z innej planety. Dwa przełamania wystarczyły mu do wyjścia na prowadzenie. Wyjścia, które trwać miało chwilę. W czwartym secie Djoković prowadził bowiem już nawet 3:0. Tyle że wtedy dopadł go kryzys. Serb próbował reagować, z irytacji rozbił nawet swoją rakietę, ale Szwajcar z każdym uderzeniem bił coraz mocniej i celniej. Andy Murray napisał później na Twitterze, że ósmy zawodnik rankingu ATP zaprezentował "nierealny tenis".
I nie zatrzymał się już do końca. Wygrał finałowe starcie turnieju we Francji w czterech setach i odebrał tytuł z rąk Gustavo Kuertena, brazylijskiej legendy turniejów na kortach Rolanda Garrosa. Było to jego dopiero czwarte wygrane spotkanie z Serbem. Na 21. prób.
Djoković tym samym będzie musiał jeszcze rok poczekać, by spełnić swoje marzenie i sięgnąć po Wielkiego Szlema. Dla niego to już trzeci przegrany French Open w finale. W 2012 i 2014 roku lepszy okazywał się Rafael Nadal. Lider rankingu ATP przeżywa więc na czerwonej mączce podobne cierpienia, jakie kiedyś stały się udziałem Rogera Federera. Legenda światowego tenisa zwycięstwo we Francji też osiągnął dopiero w czwartym finale.
Stan Wawrinka (Szwajcaria, 8) - Novak Djokovic (Serbia, 1) 4:6, 6:4, 6:3, 6:4
KLIKNIJ: Polub Gwizdek24.pl na Facebooku i bądź na bieżąco!
ZAPISZ SIĘ: Codzienne wiadomości Gwizdek24.pl na e-mail
