Hubert Hurkacz: Chcę być najlepszy na świecie

2018-06-07 14:46

– Ten sport jest dla mnie całym życiem – mówi „Super Expressowi” 21-letni Hubert Hurkacz, wschodząca gwiazda polskiego tenisa. Po pierwszej wizycie na paryskich salonach, gdzie dotarł aż do II rundy Rolanda Garrosa, najlepszy polski zawodnik gra w turnieju Poznań Open.

– Jak się czujesz jako najlepszy zawodnik w Polsce?

– Nic się dla mnie nie zmieniło, cały czas robię to, co lubię, czyli trenuję i gram w tenisa. Akurat nie może grać Jerzy Janowicz, więc jestem najwyżej w rankingu, ale gdyby grał, byłby z pewnością w okolicach pierwszej "20". Może niedługo ja też się tam zamelduję, cel jest prosty, chcę być najlepszy na świecie.

– To cel czy marzenie?

– To jest mój cel i marzenie. Może się to udać szybciej lub wolniej, ale trzeba wierzyć, że się uda. Najlepsi na świecie z reguły nie mają po 23–24 lata, tylko dochodzą do pozycji budując ją przez lata gry na wysokim poziomie. Jeszcze trochę mi brakuje, potrzeba też dużo doświadczenia i obycia na największych kortach i najlepszych turniejach.

– W Paryżu zagrałeś z czwartym tenisistą świata, poczułeś różnicę?

– Przede wszystkim Marin Cilić rozpoczął mecz bardzo dobrze. Potem było blisko doprowadzenia do piątego seta i nie wiadomo, co mogłoby się wydarzyć. Nie pokazałem jeszcze wszystkich możliwości, więc tak naprawdę nie wiem, gdzie jest ta moja granica.

– Czujesz się mocny psychicznie?

– W Paryżu okazało się, że jest dobrze! W pierwszej rundzie prowadziłem, ale mecz przerwał deszcz i po powrocie na kort rywal zaczął grać dużo lepiej. Mogło być nerwowo i powinienem ten mecz zakończyć szybciej. Ostatecznie jednak wyszedłem na kort i wygrałem, zachowałem spokój w głowie.

– Turniej w Paryżu był dla ciebie przełomowy?

– Myślę, że to był kolejny, duży krok w mojej karierze. Grałem na głównym korcie, a to zupełnie inne uczucie. To było wyjątkowe, ciężko to porównać do jakiegokolwiek innego meczu. Ta atmosfera, świadomość, że tu gra się finał Wielkiego Szlema, że grają tu najlepsi na świecie, to wszystko robiło wielkie wrażenie. Trudno to wręcz opisać słowami i takie doświadczenie na pewno mi pomoże.

– Zyskujesz też rozgłos, jesteś gotów zostać gwiazdą sportu?

– Jeśli będę dobrze grać i tak się stanie, to… zobaczymy jak będzie! Szczerze mówiąc, trudno mi teraz przewidywać jak sobie z tym poradzę. Zainteresowanie mediów i kibiców to część zawodowego sportu i jeżeli spełnią się moje morzenia i cele, nie będę przed tym uciekać.

– Masz opinię spokojnego i wyważonego chłopaka, to prawda?

– Czasami tak! No dobra, żartuję... Myślę, że tak jest, bo staram się traktować to, co robię bardzo poważnie. Tenis jest wymagającym sportem, jeśli chodzi o przygotowanie fizyczne, technikę, mentalność. Trzeba dużo trenować, krok po kroku poprawiać się i iść cały czas do przodu. Jeśli chodzi o hobby, to głównie książki, szczególnie dobra sensacja i motoryzacja, którą się pasjonuję. Wielkich szaleństw nie ma.

– Nie brakuje ci rozrywkowego życia młodych ludzi?

– Nie brakuje, tenis od zawsze był moją pasją, więc jestem przyzwyczajony do tenisowego życia. Staram się dostrzegać i doceniać wszystkie plusy, które z tego wynikają. Cieszę się na przykład takim turniejem jak Poznań Open. Jestem u siebie w kraju, są koledzy, można iść na kolację, pośmiać się i pogadać. To czasami fajna odskocznia, ale skupiam się jednak na sporcie i wokół tego kręci się całe moje życie.

– W Poznaniu rozpocząłeś świetnie, czujesz, że jesteś w życiowej formie?

– Na pewno po Paryżu zyskałem więcej pewności siebie. Przyjechałem tu naładowany energią i na początek udało się wygrać z wyżej notowanym rywalem (nr 2 w turnieju – Guido Andreozzi 108 ATP – red.). Postaram się tu dalej wygrywać w każdym meczu, pod tym względem nic się nie zmieniło. Z Poznania mam dobre wspomnienia, bo kiedyś właśnie tu po raz pierwszy przeszedłem pierwszą rundę. Będę walczyć.

– Co cię nakręca i motywuje do walki?

– Po prostu uwielbiam ten sport. Mam super wsparcie od rodziny i trenerów, to jest bardzo motywujące i daje siły, żeby walczyć. Widzę też, że krok po kroku zbliżam się do spełnienia moich największych marzeń. Kiedy miałem koło 10 lat, zacząłem marzyć, by być najlepszym na świecie. Wciąż o tym marzę i chcę, żeby pewnego dnia to marzenie się spełniło.

Najnowsze