Rozmowa "SE"

Kibice Igi Świątek powinni wziąć sobie to do serca. Była tenisistka apeluje: Muszą się tego nauczyć [TYLKO U NAS]

2024-02-12 13:18

Iga Świątek wraca do gry po nieudanym Australian Open. W Melbourne błyszczała za to Aryna Sabalenka, przez co pojawiły się głosy, że Białorusinka może zdominować ten sezon. Przed pochopnymi opiniami przestrzega za to Joanna Sakowicz-Kostecka - była tenisistka, a obecnie ekspertka Canal+ Sport. - Sabalenka nie musi dominować - przekonuje w rozmowie z "Super Expressem" i opowiada o aspekcie tenisa, którego muszą nauczyć się kibice w Polsce.

Joanna Sakowicz-Kostecka o Idze Świątek: Wraca rozdrażniona i żądna zwycięstw!

Iga Świątek odpadła z Australian Open już w trzeciej rundzie, a Aryna Sabalenka okazała się w Melbourne najlepsza w piorunującym stylu. Białorusinka nie straciła nawet seta i w żadnym meczu nie dała rywalkom szans. Jej imponujący występ ożywił na nowo debatę w temacie Świątek - Sabalenka. Wielu kibiców zaczęło obawiać się, że w tym sezonie triumfatorka AO może być zbyt mocna, ale Joanna Sakowicz-Kostecka przestrzega przed przedwczesnymi wnioskami. Tłumaczy też, że tenis jest bardziej skomplikowaną grą, niż wydaje się na pierwszy rzut oka.

Tenisowa ekspertka Canal+ apeluje do kibiców Igi Świątek: Muszą się tego nauczyć

Kamil Heppen, "Super Express": - Czy po nieudanym Australian Open Iga Świątek może obronić tytuł w Dosze?

Joanna Sakowicz-Kostecka: - Takie zawodniczki jak Iga, które zostaną rozdrażnione gorszym wynikiem, a takim niewątpliwie był występ w Australian Open, będą starały się za wszelką cenę pokazać sobie, że ten słabszy wynik ich nie definiuje. Że przegrany mecz w trzeciej rundzie Szlema wcale nie oznacza, że to jest zawodniczka na ten etap, tylko na coś więcej. To jest kolejny bodziec, który sprawi, że Iga będzie jeszcze bardziej ambitna. Włoży jeszcze więcej pracy w elementy, które w Australii szwankowały. Iga na pewno w siebie nie zwątpiła, o nie!

- Jako była tenisistka z pewnością masz swoje zdanie na temat przyczyn porażki Igi z Lindą Noskovą.

- Nie odkryję tutaj Ameryki. Serwis w takich meczach jest kluczowy. Jestem też pod wrażeniem tego, jak Czeszka udźwignęła mentalnie to spotkanie, zwłaszcza końcówkę. Trudno się gra, będąc w roli murowanej faworytki, z zawodniczką, która nie ma nic do stracenia. Do tego Noskova jest jedną z najbardziej obiecujących – jeszcze – nastolatek w tourze. Myślę, że czynnik mentalny był niewątpliwie znaczący. Kiedyś to Iga była taką Noskovą. W wieku 19 lat wygrała Roland Garros bez straty seta. Musimy się przyzwyczaić do tego, że Iga będzie teraz częściej tą zawodniczką, na którą będą polować wszystkie te idące z dalszych części rankingu.

Kibice Igi Świątek powinni zapamiętać to raz na zawsze

- Tym razem to Aryna Sabalenka wygrała Szlema bez straty seta. Czy to oznacza kolejny rok pod znakiem rywalizacji Świątek z Białorusinką?

- Chciałabym mieć szklaną kulę, która by mi podpowiedziała (śmiech). Trudno na początku roku przewidzieć kolejne 10 miesięcy. Tenis to specyficzna dyscyplina, w której zawsze mówię, że 2+2 nigdy nie równa się 4. To jest aspekt, którego kibice tenisowi w Polsce muszą się nauczyć. Nie tylko ci, którzy zaznajomili się z tenisem dopiero w ostatnim czasie, ale też ci, którzy są w nim od lat. Często myślą, że jeśli zawodniczka X wygrała z zawodniczką Y, to zawodniczka Z już nie wygra z zawodniczką X. Tutaj nie ma takich zależności. Aryna Sabalenka na początku sezonu dominuje rozgrywki, ale nie wiemy, co będzie za 3-4 miesiące. Zmienią się warunki atmosferyczne, będą inne nawierzchnie. Natomiast możemy spodziewać się, że walka o numer 1 w rankingu rozstrzygnie się między Igą a Sabalenką.

Tenis to specyficzna dyscyplina, w której zawsze mówię, że 2+2 nigdy nie równa się 4. To jest aspekt, którego kibice tenisowi w Polsce muszą się nauczyć. Nie tylko ci, którzy zaznajomili się z tenisem dopiero w ostatnim czasie, ale też ci, którzy są w nim od lat. Często myślą, że jeśli zawodniczka X wygrała z zawodniczką Y, to zawodniczka Z już nie wygra z zawodniczką X. Tutaj nie ma takich zależności

- Polską bohaterką Australian Open była Magdalena Fręch, która później przegrała w kwalifikacjach w Linzu, a teraz także zagra w Dosze.

- Magda wyszła z cienia dwóch pierwszych tenisistek Polski. Teraz sama jest rakietą nr 2 w Polsce. Bardzo się z tego cieszę, zasłużyła na to. To są wspaniałe zwycięstwa, na które zapracowała bardzo ciężką pracą i pokorą. Nie gra tenisa siłowego, który współcześnie jest premiowany wielkimi zwycięstwami i wysokimi miejscami w rankingu. Buduje swoje akcje głównie grając z kontry, jest bardzo regularna i świetnie serwuje. Naprawdę bardzo dobrze serwuje i to jest jej największy atut. Wynik w Melbourne to potężna dawka pewności siebie i jedna porażka nie może tego zmienić. Mam nadzieję, że cały czas będzie miała w głowie 4. rundę Australian Open i zwycięstwo z Caroline Garcią, a nie porażki.

- Rok temu taką bohaterką była Magda Linette, która ma obecnie spore problemy...

- Magda Linette jest w zupełnie innym momencie kariery. Najważniejsze jest to, żeby znalazła spokój i radość z gry. Na pewno zasługuje na to, żeby cieszyć się jeszcze z wyników. 

Rozdrażniona Iga Świątek nie zwątpi w siebie! Joanna Sakowicz-Kostecka nie ma wątpliwości
Najnowsze