Iga Świątek po raz pierwszy w karierze wygrała Wimbledon i nie tylko przeszła do historii. Zdobyła też cenne 2000 punktów do rankingu WTA (minus 130 za zeszłoroczną 3. rundę) i wskoczyła w nim na 3. miejsce, zmniejszając stratę do prowadzącej Aryny Sabalenki. Ta wciąż jest jednak ogromna i wynosi aż 5607 punktów. Przynajmniej na pierwszy rzut oka prowadzenie Białorusinki wydaje się niezagrożone, ale to nie do końca prawda. Przy perfekcyjnej grze Polki i słabszej Sabalenki jest to możliwe jeszcze w tym roku, co wskazała nam AI.
Iga Świątek porównana do Rafaela Nadala! To zdjęcie mówi wszystko. Musicie to zobaczyć
Zapytaliśmy AI, kiedy Iga Świątek prześcignie Arynę Sabalenkę w rankingu WTA
Przede wszystkim trzeba spojrzeć w kalendarz - do końca sezonu pozostało kilka ważnych imprez. Są to:
- WTA 1000 w Montrealu
- WTA 1000 w Cincinnati
- US Open
- WTA 1000 w Pekinie
- WTA 1000 w Wuhan
- WTA Finals
W sumie w tych turniejach można zdobyć aż 7500 punktów! Co ważne, Świątek będzie bronić w nich tylko 430 punktów za ćwierćfinał US Open i 400 punktów za dwie wygrane w fazie grupowej WTA Finals 2024. W dużej mierze może więc wyłącznie zyskać, w przeciwieństwie do Sabalenki, która m.in. wygrywała w Cincinnati, US Open i Wuhan (łącznie 4000 pkt do obrony), a do tego dochodzą: ćwierćfinał w Kanadzie i Pekinie (po 215 pkt) oraz również 400 pkt za WTA Finals 2024. W sumie obecnej liderce grozi więc utrata 4830 pkt.
Z kolei perfekcyjna seria Polki w tych sześciu turniejach oznaczałaby aż 6670 punktów do rankingu! Świątek wciąż potrzebowałaby jednak słabszych wyników Białorusinki, zwłaszcza w US Open, gdzie Sabalenka może stracić najwięcej punktów.
Jest to wymarzony scenariusz, ale należy pamiętać, że mistrzyni Wimbledonu nie jest maszyną i nie można zakładać, że wygra wszystkie najważniejsze turnieje do końca sezonu. Nie jest nawet pewne, że po ostatnim sukcesie weźmie udział w najbliższym turnieju w Montrealu, który rozpoczyna się już 27 lipca.
Trzymamy jednak kciuki, aby Świątek jak najbardziej zmniejszyła stratę w rankingu WTA. Wtedy świetną okazją na atak może być przyszłoroczne Australian Open.