Ojciec Igi Świątek po latach wrócił do walki o medal IO. Nie może tego odżałować
Tomasz Świątek ma wielki wpływ na wspaniałą karierę Igi Świątek, co tenisistka podkreśla po niemal każdym sukcesie. Ojciec pięciokrotnej mistrzyni wielkoszlemowej doskonale wie, z czym wiąże się zawodowa kariera sportowca, bo sam poświęcił jej życie. Najważniejszym startem w karierze były dla niego igrzyska olimpijskie w Seulu w 1988 roku. Rok wcześniej z kolegami z osady został mistrzem Uniwersjady, ale to w stolicy Korei Południowej chciał przejść do historii polskiego sportu. To mu się jednak nie udało, a nazwisko Świątek zapisało się w medalowej historii IO dopiero 36 lat później za sprawą jego córki.
Trenował liderkę rankingu WTA, mówi wprost o problemach Świątek i Fissette'a. Mocna sugestia
- Nie chcę się tu chwalić, ale leciałem z kolegami do Seulu po medal w czwórce podwójnej. Nie przesadzam, bo byliśmy mega przygotowani. Niestety, już w Korei sprawy się skomplikowały - wrócił do swojego startu na igrzyskach Tomasz Świątek w rozmowie z portalem Sportowy24.pl.
Wioślarz startował na tamtych IO w czwórce, którą tworzyli też: Sławomir Cieślakowski, Mirosław Mruk i Andrzej Krzepiński. Od początku mieli oni jednak problemy z aklimatyzacją. - Klimat był morderczy, gorąco, duża wilgotność, a my nie mieliśmy w pokojach klimatyzacji. No i jeden z kolegów próbował chłodzić się w inny sposób - opowiadał Świątek, wskazując na decyzję, która odbiła się na całej osadzie.
- Powiedzmy, że zrobił sobie klimatyzację metodą chałupniczą. No i w efekcie się przeziębił, a w takiej dyscyplinie, jak wioślarstwo, nawet lekkie przeziębienie ma katastrofalne skutki. Skończyło się tylko finałem B i siódmym miejscem. Jest czego żałować, bo – już ze zdrowym kolegą, bo zdążył wydobrzeć – popłynęliśmy tamten finał B z czasem, który w finale A dałby nam brązowe medale - mówił z żalem po kilkudziesięciu latach.
Iga Świątek gra w WTA Stuttgart. Kiedy losowanie? O której godzinie drabinka?
Córka spełniła marzenie Świątka
Olimpijski sen rodziny Świątków spełnił się dopiero w Paryżu w zeszłym roku. Iga wywalczyła brązowy medal IO, pierwszy w historii polskiego tenisa. Początkowo z trudem przyjęła niespodziewaną porażkę w półfinale z Qinwen Zheng - na kortach Rolanda Garrosa była murowaną faworytką do złota - ale po zdobyciu medalu dotarła do niej skala sukcesu w postaci jakiegokolwiek medalu.
- Jakikolwiek medal to jest wielkie marzenie. Nawet nie myślałam, że mogę kiedyś zdobyć medal olimpijski, czy być numerem 1, wygrywać szlemy. Myślałam, że to jest dla nadludzi. Przyznam, że ja i moja siostra zostałyśmy wychowane w duchu igrzysk olimpijskich. Cieszę się więc, że udało mi się zdobyć ten medal - mówiła w Eurosporcie po wygraniu meczu o brąz z Anną Karoliną Schmiedlovą
